Mirosław Czyżykiewicz - Pewnemu Tyranowi lyrics

Published

0 62 0

Mirosław Czyżykiewicz - Pewnemu Tyranowi lyrics

Bywał tu niegdyś jeszcze nie w bryczesach, Palcie flauszowym , czesał się pod górę Później bywalców kawiarni wyczesał Aresztem i tak wykończył kulturę, Mszcząc się jak gdyby (nie na tych denatach, Lecz na Epoce) za pustki w kieszeniach, Nudę, złą kawę i upokorzenia, Jakich doznawał, gdy przegrywał w skata. Epoka jakoś przełknęła tę zemstę. Dzisiaj tu pełno, śmiech, krzeseł szuranie, Muzyka z płyt. Lecz nim się zajmie miejsce, Coś korci, by się obejrzeć przez ramię. Wszystko plastikiem i niklem pokryto, Ciastka smakują bromkiem sodu. Ale Czasami, tuż przed zamknięciem lokalu, Wstąpi z teatru on sam – incognito. Gdy wchodzi, wszyscy już na baczność stoją. Jedni – służbowo, a drudzy – ze szczęścia. On krótkim ruchem dłoni od napięstka Daje znak, że im nie chce psuć nastroju. Popija lepszą, niż przed laty, kawę I, zagłębiony w fotel, je rogalik, Który tak smaczny jest, że martwym nawet Byłby smakował, gdyby zmartwychwstali. Bywał tu niegdyś ...