Mirosław Czyżykiewicz - Manekiny lyrics

Published

0 63 0

Mirosław Czyżykiewicz - Manekiny lyrics

W cichej uliczce w małej mieścinie Gdzie pewien majster założył sklep Stały w witrynie dwa manekiny Jako reklamę wyrobów LEP A były ślicznie wystrojone Tak jakby z balu się urwały I tak przed siebie ciągle patrząc Bez ruchu na wystawie stały Twarz manekinki twarz manekina Na każdą porę ta sama mina Gdzie im tam zazdrość, radość czy drwina Im wszystko jedno jest Mijały lata, dni, tygodnie Niejeden spadł już deszcz i śnieg Jego wciąż w inne przebierano spodnie A jej w sukienkach zmieniano ścieg Życie się obok nich toczyło Jak jakaś farsa lub kiepski wic A ich to wcale nie obchodziło Ich nie wzruszało nic Bo twarz manekinki twarz manekina Na każdą porę ta sama mina Gdzie im tam wiosna, jesień czy zima Im wszystko jedno jest Aż raz się rzecz przedziwna stała Każdy to musiał dostrzec Bo zza szyby znikła tamta mała I sam jak palec został gość W żołnierski mundur go ubrali Jakiegoś wojska czort ich wie I hełm z twardej i błyszczącej stali A na ramionach belki dwie Twarz manekina? Twarz manekina? Już nie ten fason już nie ta mina Skąd w jego oczach wziął się ten grymas I skąd na rzęsach łzy? Twarz manekina, twarz manekina Już nie ten fason, już nie ta mina Skąd w jego oczach wziął się ten grymas I skąd na klapie łzy?