Mirosław Czyżykiewicz - Do poetów lyrics

Published

0 105 0

Mirosław Czyżykiewicz - Do poetów lyrics

Możeś ty dziwka, a możeś ty Anioł w oczach tegom nie dojrzał jak z progu patrzyłaś w rękach szklankę zaciskasz i minę masz tanią i wiem, że już z niejednym niejedno przeżyłaś Siadasz w kącie i cicho pytasz mnie, czy warto "nad tym losem sobaczym tak szaty rozrywać kiedy życie jak szuler gra z rękawa kartą a my wciąż nie umiemy w tej walce przegrywać" Potem już bez słowa nadstawiasz swe biodra w takt walca sie kołyszesz jak na wodzie brzytwa tak skąpa w całowaniu tak w pieszczotach szczodra, gdy spełnia się naszych bosych ciał modlitwa I kiedy już o wszystkim powiemy o trosze kiedy świt lepkim słońcem obmyje nam twarze z mej kieszeni ostatnie znów wysupłasz grosze i po wódkę w dzień nowy iść każesz Może ona i dziwka, a może to Anioł w oczach tegom nie dojrzał jak za mną patrzyła nalejcie po brzegi w szklanki i wypijcie za nią za poezję, psiakrew, co ze mną znowu was zdradziła.