Matheo - Popularność lyrics

Published

0 44 0

Matheo - Popularność lyrics

[Zwrotka 1] Wiesz co to? To Wielkie Joł, wielkie show, wow, wielkie ego Bez tego nie byłbym sobą kolego Jak klockami Lego, klawo jak Egon Rym, tym bawię się jak w chowanego Mam swój gang, swój skład, swój slang Swój dom, kolejny tom na bank Ja dam wam znak, bokiem i na wznak, robię to tak Mam pełny bak, a Ty, tak wspak kat czytaj Nowy jak nowa płyta, stary pakt, fakt i tak zawita To selekcja, kolejna lekcja niesamowita Matheo na bitach, zawarta w mitach Znakomita treść, ta wieść w twych głośnikach Ta wiadomość, jegomość Wall-E, hip-hop, bandyta Na wieść bije się w pierś rymu tytan Ej, wy tam, raper do was zawitał Witam, mam 30 lat i nadal szukam Za mną już drogi szmat, brat, patrz gdzie nauka Pukam jak koka, muzyka to sztuka Tkam na niej rymy niczym babcia na drutach W Poznaniu mówią: ale luta We Wrocławiu nadal jak ta huta, cienko Robi się miękko nie tylko panienkom Gdy napierdalam niejedno drży okienko Będę trząsł tą sceną, jak te duże murzynki dupą Ze swoją grupą, odetnę kupon Nie zazdrościsz mi wcale, popularność? Marność nad marnościami, wszystko marność [Refren 4x] Słyszysz? Ta popularność to marność Nad marnościami, wszystko marność [Zwrotka 2] Ja znów rapuję, ty słyszysz rap co nokautuje Energię wyzwala, palę blala, wiem co czujesz Zapamiętujesz to jak w szkole Ja, wagaruję, żeby było miło, jak Bolec Tak, aby system mógł polec Mój, palec, nie po to by ssał go malec Bo, swoje stale, walę dalej jak zgagi smalec Nie balet, rap brudny jak miejski szalet No bo to, nie kabaret, ja widzę więcej wad niż zalet Ty, to zalew hip-hopolo, kumasz? Yo, ja nadchodzę tu ze starą szkołą Pizgam, jesteś niemową, niedojdą, niedorajdą Ze swym rapem pójdziesz na dno I runą, upadną mury, jak mówił Fokus Rewolucja zje własny ogon, rozpad struktury Kasta dla tej kultury, przetrwa jak szczury A ty schowasz swój rap do kabury, synu [Refren 8x]