Matheo - Numer życia lyrics

Published

0 60 0

Matheo - Numer życia lyrics

[Intro] Ej, tu SOB i Numer życia Dedykuję go tym, którzy szarpią się z dnia na dzień ze swoim życiem, bez perspektyw Marząc o jednym, grubym strzale Jeden gruby numer dzieciaku i jesteś ustawiony, czaisz to? Ale jak nadarzy się okazja Jak nadejdzie ten moment Będziesz miał jaja żeby to wykorzystać, co? Zrobisz to? Jeden gruby strzał! [Zwrotka 1] Starzy znów trują dupę, "weź się do roboty" Lecz się jebać za kawałka nie mam raczej ochoty Nic nie idzie w interesie, nic się nie hula Nowe buty chce mieć szmula I chce tylko się przytulać Karki już nie mówią "ziomuś" Tylko "co jest kurwa" Zacier jest, że boże pomóż Ktoś z terminu dwa dni urwał Deka ryje kubeł, że aż miło Tak, tak kochanie, to na otyłość Czy jakaś tak to było Jazz już mnie nie luzował Tylko spinał w barach Albo wiesz paranoja Tora, tora, droga w jedną stronę Zacząłem to planować, wiem to szalone Trzeba było spłacić karków, znów krzyki nad głową Przecież wiesz, że kurwa oddam, daję słowo Graczy było już więcej niż klientów Połowa to dłużnicy, połowa konfidentów [Refren] Jeden strzał, gruby strzał, chciałbym ziomuś Jeden strzał, gruby strzał i jestem w domu Jeden strzał, gruby strzał, Boże pomóż To ma być numer życia bez pardonu Jeden strzał, gruby strzał, bez odwrotu Jeden strzał, gruby strzał, jestem gotów Jeden strzał, gruby strzał, trochę potu I mam gotówkę do obrotu [Zwrotka 2] Za stary na lusterka, za głupi na sejfy Na każdą robotę prawie jestem chętny Tak ma już ten typ w półświatku zamkniętym Być nie zadraśniętym, pierdolić sentymenty Desperacji akt, impakt, kontrakt, pakt Bez nazwisk, bez miejsc, bez dat Biznesplan, inwestorzy, szmal Mam tylko nawozić i wywozić w dal Na szale stawiam los, gra idzie o sos Powoli, się wiatoli, jeży się włos Znów podpierdala ktoś, wszystko jak na złość Dopiero zacząłem i nie mam dość Podłość ludzka jednak, ziomuś, nie ma granic Frajerska płucka i mam ich za nic Zawijać biznes trza, już nie sia la la Niezarobiony szmal, a już wydany [Refren] [Zwrotka 3] Znów na starych śmieciach, dzieciak Czary mary, dziadzia Fiedzia Nie będę robił za ciecia W garści parę stów, znikło parę łbów Przywyknąć będzie trzeba znów Rzeczywistość wita tu Dłużników rośnie tłum Znów czekam na swoje pięć minut na pół Następna buty chce, właściwie czemu nie Że nie mogę ich kupić sam wkurwiam się Myśl ta dręczy mnie, sięgnąć po swoje ziom Gdy nadarzy się okazja, zgarnąć ją [Refren] [Outro] Jeden strzał, gruby strzał Uqad Sqad Jeden strzał, gruby strzał Spółdzielnia Jeden strzał, gruby strzał Matheo Jeden strzał, gruby strzał SOB Jeden strzał, gruby strzał Szczecin Jeden strzał, gruby strzał Polska Jeden strzał, gruby strzał Emigracja Jeden strzał, gruby strzał SOB [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]