Matheo - Betonowe Lasy Mokną lyrics

Published

0 281 0

Matheo - Betonowe Lasy Mokną lyrics

[Zwrotka 1] Betonowe lasy mokną Wiatr wieje w okno Siedzę w oknie i wdycham samotność Jak to jest? Gubimy się jak startujemy? I całe życie się odnajdujemy? Wracając do wyjścia punktu – źródła dźwięku łamiąc falę lęku, biegnąc, macamy po ciemku Szukając momentów, fragmentów harmonii Fundamentów chociaż niewiadome goni Pot na skroni się perli, zasypia sternik Zatańczą umarli, gdy uwierzą niewierni Prawd powiernik na życia trajektorii Mozolny marsz do Victorii Mówią: Ci postronni, Ci Bogu ducha winni. (Ci) Czy naprawdę są inni niż ty? (ha?) Czy naprawdę mniej winni niż ty? (ha?) Czy to diabeł jest zły? Czy my? [Refren] O wiośnie bąka nieśmiały pąk Kikuty ryszą niebo Chmur melancholia chyba nie jest stąd Pytanie brzmi: "Dlaczego?" Żegluje mewa i zakasza kruk Syrena wyje w dali A Ci piewcy słońca i Ci władcy wzgórz Gdzieś jakby się schowali [Zwrotka 2] Chodziłem gdzieś i wąchałem świat Do drzwi pukałem, szukałem sensu Śmiałem się, płakałem, padałem, wstawałem brat! Czasem, odnajdywałem consensus Zmarli przodkowie patrzą, gniewnie brwi marszczą To co widzą, ciekawe czy się wstydzą? Ci, co nienawidzą nie zajadą zbyt daleko We mgle gęstej jak mleko Gołym okiem widać, same złudzenia Planeta Ziemia się zmienia Nadchodzi czas przebudzenia Wielka zmiana od wieków przepowiadana Dostrzeżesz ją w błysku jak pod drzewem Gautama W mgnieniu oka, pnąc się po stokach Syjonu Tkwiąc na blokach – termitierach Babilonu Tu gdzie dom tych milionów, niewolników bilonu Pseudo-świat, pseudo-klonów. Pssss… nie mów nikomu brat [Refren x2] [Tekst - Rap Genius Polska]