Mario Kontrargument - Jesień w mieście Gdańsk lyrics

Published

0 112 0

Mario Kontrargument - Jesień w mieście Gdańsk lyrics

[Zwrotka 1] Wiosna miała mi przynieść zysk a Ciebie lato W tym roku tyle miałem mieć A proszę kierowcę o ściszenie radia Na poczcie nie czeka żaden czek W domu nie czeka na mnie żadna [znów?] Idę przepić to, co mam W nadziei na jeden żart Na mój szczery śmiech [Refren] x2 Na ulicach jeszcze nie leży śryż Opaleniznaa schodzi z lic Jesień w mieście Gdańsk [Zwrotka 2] Nie szukam dziwek na Kuśnierskiej, nope Zaczepiam ludzi nowym wejściem, aw Szukam rozmowy po której się ugryzę w język Szukam pomocy dopóki nie usłyszę "weź mnie" Szukam rozmowy po której się uśmieję, się uśmiechnę Pomocy u takiej, która ma większe Szukam rozmowy i flachy, która da więcej Tak święci balują nienadaremnie [Refren] x2 [Zwrotka 3] Wstaje ranek ja wyję pijany, woop! Nie dbam o to ile łykam witamin Szkoda monopoli, które pozamykali Zobacz, ta barmanka zaraz da mi buziaka Zawsze ma Apap, kiedyś za to kupię jej kwiaty Szukam rozmowy bo przeczytałem co miałem Szukam gotowych na toast bo rozjebałem Ósma nad ranem, odwiedzam czyjeś mieszkanie Takie samo [Refren] x2