Mario Kontrargument - Czasem się zastanawiam lyrics

Published

0 133 0

Mario Kontrargument - Czasem się zastanawiam lyrics

[Zwrotka 1: Eripe] Czasem się zastanawiam co ja tu w ogóle robię Scena mnie nienawidzi, każdy blokuje drogę Jebane smutne lamusy, czuję wstręt do gości Typ by się powiesił lecz ma lęk wysokości Jesteś taki wrażliwy no i cię rani bragga Łamiesz stereotypy i serca typom jak Mati Maga Ze skrajności w skrajność, kolejny ziom taki nabuzowany Nawija z zaciśniętymi pięściami, zębami, zwieraczami Ma kosę z kurwami, to psychol się go trzeba bać Zgrywa Kubę Rozpruwacza, szkoda że na psach Jebać rap, chcecie hajs? No to wiele zmienia Nigdy nie polatacie jak ja, idźcie modele sklejać Jakieś dragi weźcie, i na clubbing lećcie Ja poszukam tłustych bitów mów mi chubby chaser Patrzę na nich, nie chcę skończyć sam tak za nic jeszcze Mam tu trochę w bani, leszcze grają tak, że krwawi serce [Zwrotka 2: Oxon] Czasem się zastanawiam, o co tu walczę, kto jest naprzeciw Kiedyś tak bardzo was chciałem naprawiać ale gracie na czas, jakoś może wam zleci Większość powinna przestać, w zamian ustawia się kolejna kolejka cieci Przez to prędzej zarobię na dzieciach, niż sobie zarobię na dzieci Mógłbym to pojebać bo wylewa się tu rzeka lapsów Zero stylu, zero sk**u, chuj nie przekaz, beka z rapsów Klęka jeden z drugim, tylko but tu kurwa czeka na psów Może moim jedynym celem jest wam tu skurwiele powietrza napsuć Mówicie o kulturze wszędzie, tylko fałsz, obłuda Banda durni wierzy w to i znów się sztuczka łajzom uda Wóda, koks i złuda, że chodzi o transcendencję Znów cię jakiś gbur wyruchał na hajs, jeszcze masz pretensje Nie wiem czemu stawiam na to wszystko, mógłbym może mniej Walę prosto z mostu, taki wyskok - siema Golden Gate Dalej wodę lej jak wolisz, ja mogę być Don Kichotem Stosy twoich zwrotek zanim zniknę niczym płotki zmiotę [Zwrotka 3: Revo] Czasem się zastanawiam, co mam właściwie do ciebie powiedzieć Ja se tu mogę gadać i tak połowa sceny no jebie śledziem Co robi tu po trzydziestce singiel? Nie jestem leszczem, wręcz przeciwnie Znajdę to dziewczę i jeszcze winde, wcześniej na palcu umieszczę ring jej Zanim to zrobię to wiesz, nie wiń mnie - sobie po cyckach popieszczę inne I dobrze wiesz, że nie Ewę Minge, chcę rzucić szczerze tę linijkę Że dzwonią mi pod fiutem jaja, gdy sobie tu Meg Ryan W dupę w najach rucham, i aż jej w pół przekrajam kufer ... a jak!! Albo że mi nocą, pod drzwi przyniosło Bree Olson i tą co miał z nią klip Bonson (i litr Johnson&Johnson) To nazywam sk**em (idioto), mówię do ciebie żadne (qui pro quo) A co ty tam powiesz? Znam typów od ciebie mądrzejszych, choć mają tytan w głowie Co drugi czuje się kurwa raperem, przez to, że nosi Stussy (cioty!) Mózg ci wibruje, załóżcie lepiej kapelę - Josie i p**yKoty Pytasz co robię? Młócę was pasem, a potem wkładam siekiery w zadek Jak to co robię? Świecę kutasem yyy znaczy że świecę przykładem