Mario Kontrargument - 777 lyrics

Published

0 59 0

Mario Kontrargument - 777 lyrics

[Zwrotka 1: Toczek] Jestem maszyną, to nie śniło się porytym skurwysynom (ahh) W poprzednim wcieleniu walczyłem pod Kartaginą ja (ja) W wolnych chwilach tu wypijam krew wampirom (muaaaaa) Tera ide, było miło, pa (pa) 'Uciec ale dokąd' - zgięta giwera Jean Claude'a Van Damme'a zmieniam na Wenta Millera Stoję na szczycie świata i śpiewam guantanamera, sto sprzedanych płyt, ale marana kariera, ta (ta) Teraz nawinę futurystycznie nieco Małym palcem uchylam okultystyczne wieko Tam pentagram, stada dziwnych nagrań Upadłe anioły mi śpiewają idź do diabłaa Wyszedł trochę Mistrz i Małgorzata Gosia do mnie mówi 'sorry mistrzu, ale mam chłopaka' Nie będę się wyginał tu jak akrobata Lecę stąd w końcu na miotle się łatwo lata [Refren: Toczek/Bzyku] x2 Ty, ty pytasz się, tutaj mnie czy też ćpie (jakieś góóówno) - nie No to skąd się Twoje myśli biorą? I wiedz, że tutaj odpowiedzieć jest (troche trudnoo), że czasem wypije se whisky z colą [Zwrotka 2: Bzyku] Dawno dawno temu ponad dwie dekady Bóg mnie stworzył na swe podobieństwo po czym spojrzał "KURWA ALE BEZ PRZESADY" Wybacz mi papa wybujałe skrajnie ego Ale sam mówiłeś "CO JA ODJEBALEM?" NAJLEPSZEGO! Kiedyś nie odmawiałem pacierza, klina, bucha Bzyku pół człowiek - pół litra - pół grama w imię ojca syna ducha Nie wierzysz we mnie? Wypierdalaj szatanie Takie boskie linie po nich nawet Tau zmieni wyznanie Lecą srebrne kule, żywa legenda, pytają się co ćpiesz brat? Nawet mędrcy po grzybach A ja chcę tylko w sumie cały ten świat oczyścić ze zła Mów mi święty z Oksywia Twoja wina - moja dłoń na klamkę Spytaj Alladyna już nawet nie woła Dżina znowu by dostał w lampę Cały wiek pisałbyś takie boskie bragga człeku Każdy wers pycha, nie da Rady nawet zjadacz grzechów [Refren: Toczek/Bzyku] x2 [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]