Marek Nowak - Bakteryja lyrics

Published

0 53 0

Marek Nowak - Bakteryja lyrics

Potargany przez czas i przez miejsce Spoza brudnych szyb paskudny jest świat Matka boska na szczęście Numer boczny dwa siedem siedem dwa Brudnymi ulicami śródmieścia Policjanci dziwki i blady strach Farbowani mafiozi z przedmieścia Każdy tutaj taką samą wartość ma I pewnie gdyby wybrać mógł Wolałby zapalenie płuc a nie nóź Wycelowany w kark Wszystko byle nie tak Bo nie wiadomo skąd zawieje wiatr Nie wiadomo komu dzwony komu wystrzały I tak nie wiadomo skąd zawieje wiatr Nie wiadomo komu zima komu upały Potargana przez czas i przez miejsce Na tle białego kitla paskudny jest świat Ze sztandarami na wiejskiej W tłumie rozwrzeszczanych koleżanek szła Trojka dzieci i mąż na zasiłku Tutaj gdzie każda pora dnia jest zła Ordynus ordynator klepał ją po tyłku Za dekolt wrzucał koniczyny kwiat I pewnie znosiłaby to wszystko Jeszcze długi czas gdyby nie zatruta igła Bakteryja - wszystko byle nie tak Bo nie wiadomo skąd zawieje wiatr... I ty tez nie mów nic No może prócz tego że zależy ci Nie planujmy lat Wszystko byle nie tak