Marek Dulewicz - Uchylone Drzwi lyrics

Published

0 92 0

Marek Dulewicz - Uchylone Drzwi lyrics

Tak bardzo chciałbym Cię nie kochać, tak bardzo Bo wtedy by mnie tu dziś nie było Lecz zawładnęłaś moim sercem i wyobraźnią I pod naporem okno na piętrze puściło Czuję się jakby mi się śniło to wszystko i pewnie o tym śniłem nie raz Dziś pod osłoną nocy powoli pędzę do Ciebie księżniczko By w końcu Cię wyzwolić od zła Choć nie mam złotej zbroi, jestem Twoim rycerzem Na jedno Twoje skinienie jestem gotowy od tak Swe życie złożyć w ofierze, gdy jakiś drań zechce Aby w Twoje piękne oczy wkradł się strach Trzask tych starych schodów pod stopą rozchodzi się po domu jak wybuch On schodzi sprawdzić co to, iglica tańczy ze spłonką łap blask skurwysynu! Mój ukochany, uwierz mi, dla mnie możesz być i spłukany, i zły Nieważne, będę zawsze tu, gdzie Ty Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt Pamiętasz, jak pisałaś mi, że to nie wyjdzie, heh Nigdy nie porzuciłem marzeń, dziś jesteś przy mnie, bo nigdy nie zwątpiłem Walczyłem za nas dwoje, byśmy mogli być razem Pisałem Ci, że żyję tylko dla Ciebie Dziś gładzę Twoje dłonie gładkie jak aksamit I chłonę Twój głos w każdym słowie, choć krzyczysz wciąż, gdy się wciąż docieramy Czy on by zabił dla Ciebie, jak ja? Nigdy! Na pewno nie On nie był Ciebie wart, wysysał Ci energię jak wampir Sam pchał się na pewną śmierć Kochanie, nie bój się, nie skrzywdzi Cię nigdy więcej Choć dobrze wiem po syrenie za oknem, że na tym świecie tylko my rozumiemy siebie A wszystko, co piękne jest cholernie ulotne Mój ukochany, uwierz mi, dla mnie możesz być i spłukany, i zły Nieważne, będę zawsze tu, gdzie Ty Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt Na pamięć znam każdą linie od ucha do ust Zęby jak białe lilie, wargi jak płatki róż Przy prawej brwi ciągle masz małą bliznę po ospie, którą przeszłaś w dzieciństwie Gładzę policzek i przechylam lekko głowę Ci Włosy pachną jaśminem jak tamten list Lecz teraz mi się lepią do dłoni, lepkie od krwi z Twojej skroni Gdybym tylko mógł to bym to zrobił inaczej Lecz pękało mi serce gdy patrzyłem jak płaczesz Przejrzałem wszystkie Twoje z gazet zdjęcia Gdy zjawił się ten facet, Ty się stałaś smutniejsza Dlaczego teraz było Ci go żal? Ja bez mrugnięcia bym Ci wszystko dał - nawet życie Słyszę wrzask gdy przesuwam Cię bliżej Zostaw ją i rzuć broń bo będę strzelał świrze! Mój ukochany, uwierz mi dla mnie możesz być i spłukany, i zły Nieważne, będę zawsze tu gdzie Ty Bo zobaczyłam twoje sny przez uchylone drzwi I dziś możesz pewien być, że choćby podzieliły nas i setki mil I choćby cały świat Ci się rozpadł w pył Możesz zaufać mi, rozumiem Cię jak nikt