Marek Dulewicz - Patrz lyrics

Published

0 93 0

Marek Dulewicz - Patrz lyrics

[Hook: x2] Patrz, mamy ten vibe By rozjebać cały chłam w drobny mak Co to dla nas? gdy mamy ten funk, który rusza was tak A co dla nas ma świat? jego sprawa [Verse 1] Nie potrzebuję bragga, by uwierzyć w siebie W rapie po tylu latach umiem latać po scenie Ty zmień zawieszenie, bo to poniesie cię ponad Jak spadniesz na ziemię, nie skończysz na kontuzji kolan Ośka nie Arizona, synek, więc chowaj magazynek Ten shotgun zamiast kul wypluwa ślinę Cholinex plus browar, chodź jak ja żyję zobacz Cytując Kasinę - flow to deficytowy towar Co rok tak samo, tu tak nas wychowano ziom Dobrze z matmy dając z siebie tylko sto pro Ja daję więcej, bo nie znam norm i przełamuję konwencje Robię co czuję, a to czuję sercem Więc jak chcesz to mieć też, chcesz to poczuć To nadstaw uszu, nie otwieraj oczu I pierdol to co wokół, bo może mamy jeden dzień A wszystko to co oglądamy to sen I sercem [Hook: x2] [Verse 2] Ja chcę tu tylko grać, wielu chce awantury Stać mnie, by nad tym stać, wrogom słać pozdrowienia z góry Bo patrzę sercem i z dnia na dzień mam więcej Tego co ty kumasz tylko mniej więcej Choć to mniej więcej to samo, mam więcej niż ty lamo Gdy pierdolnięcie tego zmiecie cię Nie będziesz wiedzieć co się stało Choć wiesz, że to tylko rap Stopy, hi-haty, werble, wersy, teksty - taki fach Ty masz fanki w snach, w snach domów na osiedlach I strach, że wyjście z domu to wejście do piekła To twoja klęska ziom i wiem co taki jak ty robi Jeden komp, stałe łącze i login Sorry, nie dla mnie to W konwencji uprawiania rapu to dziesiąty rok Więc nie potrzebna mi banda szczeniaków Co nie wie nic, a gada non-stop o tym Więc nie rób z siebie i ze mnie idioty I sercem [Hook: x2] [Verse 3] Wiesz, nie obraziłbym się na dom w Miami Samolot, jacht, Don Perignon pod palmami W Maserati mógłbym ciąć Sunset Boulevard Zacznę odkładać hajs może od jutra Dziś budzę się i znowu sobie wróżę źle Bo to co widzę w lustrze musiało przeżyć Saraj**o Wiesz co? ze strachu byś nie ustał Widziałem to nieraz, dlatego mimo tego luz mam Słuchaj, w bloku takim jak twój tylko gadam do shure'a Nie napadam babć, nie żeruję na emeryturach Moja natura mówi mi rap rób Bo moja matura dałaby etat mi tylko tam gdzie fast-food Cóż, to tu niewiele zmienia, wciąż piszę rap sercem Na inny nie miałbym sumienia Nie tylko tu i teraz - od zawsze na zawsze Mam szczęście do szczęścia, bo sercem patrzę Ty jak chcesz [Hook: x4] [Tekst - Rap Genius Polska]