Marcin Kiełbaszewski - Gniazdo Żmij lyrics

Published

0 127 0

Marcin Kiełbaszewski - Gniazdo Żmij lyrics

[Zwrotka 1] Próbuję wymazać z pamięci zły sen Wymyślam więc świat gdzie nie ma już mnie Ta fala wzburzona to musi być gniew W gorączce pogrąża donośny jej śpiew Wycieram więc łzy i wkładam w nie raj Choć szare są dni zło w gorycz je gna Nie warto wspominać bo życia wciąż trwa Upajam się chwilą, jej słodycz to dar [Refren] W dół leci świat patrząc śmierci okiem Miliony poddanych w tej otchłani bzdur W dół leci świat patrząc śmierci okiem Tysiące jest grobów a który z nich Który z nich jest Twój Który z nich jest Twój [Zwrotka 2] łamliwe ulice zatruły tak mnie Że w dźwięku swych kroków nie słyszę już się Gdy znów mnie spotkasz zobaczysz jak jest W tym gnieździe krwiopijców wciąż walka i stres A w sercu mam dom, nie sięga go cień Bo dźwięczy w nim błogość i radosny śpiew I chociaż nie znajdę już kluczy do drzwi Wystarczy, że stoi i czasem się śni [Refren] W dół leci świat patrząc śmierci okiem Miliony poddanych w tej otchłani bzdur W dół leci świat patrząc śmierci okiem Tysiące jest grobów a który z nich Który z nich jest Twój Który z nich jest Twój [Zwrotka 3] Wstąpiłem w las żmij i pełzam wraz z nimi Tylko nienawiść i żądza nas żywi Powtarzam ich szept, żyję tak dzień po dniu Odgrywam tą rolę, odgrywam bez słów Bez kropli nadziei wciąż kręci się świat Ten wyścig przez zamieć nie zmiennie wciąż trwa Ich wrzask sinych ust bezbronnych jak ja Nie pytaj mnie o nic, odpowiedź to mgła [Outro] Choć czasem się boję – boję Nie zmienię się już I w krzyku swym tonę – tonę On rani jak nóż [Tekst i adnotacje na Rock Genius Polska]