Dla ciebie tańczę, to mam w myślach – pomarańcze, w oczach migdały, a w ustach smak twój doskonały, więc kiwnij tylko palcem, zrób ruch mały, a wszystko dla ciebie zrobię, bo istnieję dzięki tobie. W zakamarkach twego ciała, w zapachu brzoskwini, w słodkiej wilgoci skóry, w oczach bezwstydnych nowe światy rozpoznaję, czytam, rozumiem. Tego chcę, kobietą się staję. Marcinowi Macukowi pamięta się Hey, Pogodno, okryty złotem „UniSexBlues” Kasi Nosowskiej, ale niewiele osób wraca pamięcią do końca lat 90., kiedy to znakomity muzyk i piekielnie zdolny aranżer współpracował ze szczecińska grupą Snuz. Jest kilka powodów tego stanu rzeczy. Marcin podpisywał się tu Emma Cuk i nie wszystkim dane będzie skojarzyć fakty. Poza tym wydany w S.P. Records debiut zespołu przepadł, czemu nie należy się specjalnie dziwić choćby dlatego, że jego forma byłaby progresywna nawet dla dzisiejszych hiphopowców. „Razem-Sir” wyjawia dlaczego. Zamiast rapu mamy tu bardzo zmysłowo melodeklamowany przez nestorkę sceny hiphopowej Aśkę Tyszkiewicz erotyk. Sporo w nim częstochowskich rymów, niemniej feeria smaków, zapachów i barw powoduje, że szybko się o tym zapomina. Kompozycja z kolei stanowi prawdziwą ucztę. Atawistyczna, acz miękka perkusja, deszczowy klawisz gdzieś w oddali, głęboko brzmiące skrzypce i gościnny śpiew składają się na wyściełany jazzem hip-hop porównywany nieco na wyrost, choć nie bez podstaw, do Digable Planets i The Roots. [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]