Ty masz ten styl, ten chód, ten wygląd, ten pewny krok Który zawsze potrafi przyciągnąć ten męski wzrok Ja mam ten styl, ten rap, ten bit, tą pasję I kilka drinów do wypicia, nim zasnę. Kiedy k**az Group wydali w 2002 roku „Nokaut”, przypominało to dzieło dwóch chłopaków którzy na zmianę oglądają filmy z De Niro i słuchają ZIP Składu. Próba połączenia rozumianego po polsku hardcore'u z pozbawionym ograniczeń, nastawionym na efekt rapem amerykańskim nie była zachwycająca. Kodeks honorowy ulicy nie do końca pasował do deszczu porównań zakończonych zwykle nazwiskiem jakiegoś typa spod ciemnej gwiazdy. Ponadto Gural bardzo mocno przewyższał umiejętnościami swojego kolegę i w powietrzu wisiało już jego solo, a nie kolejny album zespołu. Na ten czekaliśmy więc aż pięć lat, za to singlowe „Manewry” z miejsca przekonywały, że Kaczor tego czasu nie marnował. Tym razem bez wysiłku przesuwa w cień hurtowo już wówczas dostarczającego zwrotki donGURALesko. Nic tu jednak po dokładniejszych an*lizach, bo na tapecie jest świetny produkt, utwór użytkowy, do kręcenia biodrami i bujania głową, w którym wersy mają być podane w formie płynnej, na gorąco i nikt się nie obrazi, jeśli nie skończą wypisane w kajecikach. Beat ze swoją miękką, sprężystą perkusją, mocno pulsującym basem i wpadającą w ucho melodyjką jako żywo przypomina mainstream spod znaku Scotta Storcha. Bodajże najbardziej chwytliwy polski przebój hiphopowy w 2007 roku zilustrował adekwatny do potrzeb obrazek: teledysk bliski wszystkim fanom wijących się pań i bajeranckich, błyszczących samochodów