Na Różycu baba krzyczy: „Pyzy prosto z gara!” Skower majchra używa gdzieś w bramach Tego nie ma, możesz usłyszeć to w balladach Mentalność została – kpiarz, wieczny cwaniak, warszawiak Spalił nam miasto w ząbek czesany kolo Strączku łuskany, klapa! Stolica żyje na nowo W krótkich abcugach wyrosły nowe czynszówki Fioraje znów sprzedają kwiaty na rynku starówki. Zimny synth i stopa uderzająca naprzemiennie z werblem tworzą pełną napięcia, mocno wyartykułowaną ścieżkę dźwiękową pod szemraną opowieść. Ale Eldo, któremu po zakończeniu etapu zespołu Grammatik z powodzeniem udało się zbudować solową dyskografię, nie patrzy jedynie na to, co dzieje się w cieniu stołecznych kamienic. Jako miłośnik Warszawy i koncesjonowany przewodnik po niej, sięga po lokalną gwarę, cytaty z kanonu podwórkowych orkiestr, pieczołowicie stylizując swoją historię. Tym sposobem tworzy pomost między przeszłością a teraźniejszością, ulicznymi grajkami i raperami miejskim folkiem a hip-hopem. Nie było lepszego sposobu, by pokazać, że w mieście Warsa i Sawy wszystko może się zmieniać, ale jego unikalny charakter wszczepiany jest w geny mieszkańców, pod skórę ulic i przetrwa niezależnie od wszystkiego. Przetykane samplami z Grzesiuka „Ferajny” to powrót do współpracy z kojarzonym przede wszystkim z Łoną szczecińskim producentem Webberem, jeden z najbardziej charakterystycznych momentów czwartej studyjnej płyty Eldo „27”, a zarazem doskonały suplement do Szwagierkolaski, Pablopavo i Sokoła