Marathon Brothers - Jeden żyć lyrics

Published

0 123 0

Marathon Brothers - Jeden żyć lyrics

[Intro x2] Jak jesteś na topie to spalam cię z nim Razem z tą chmurą odlatują smutki Oczy mam wąskie, jak chłopaki z Chin Przez to jesteś dla mnie taki malutki [Zwrotka 1] Ty, znów ktoś ci sprzedał farmazon, ale podarłeś paragon Ja wciąż podróżuję po stylach Bo od początku moim studiem był wagon Nagrałem płytę - Rehab. Paru mówiło, że słabo Że jestem Huczem mi jadą? To mylą smutek z powagą Siedzę na schodach pod klatką w łapie ze swoją kanapką Paru raperów zostało na lodzie Za bardzo pragnęli, by poszło im gładko Polska to kraj amatorstwa - wszyscy tu biorą co los da Tu zamiast o możliwościach Ciągle Ci pierdolą czego nie można Każda historia miłosna zwykle się kończy na pozwach Dzieci to nie dla mnie opcja Chcę być jedyny aż do tego stopnia Mnie zbudowały podziały Jestem przed wami, dlatego tak palę se mosty Musisz być typie na maksa chujowy Jak tak bardzo obawiasz się samotności [Refren x2] Nie mam czasu, robię kwit Biegnę, a się nie chce pić To ja jestem wyjątkowym kotem, bo mam jeden żyć Się przybijam, wiesz, że git Numer puszczam, wiesz że hit Też jak zaczynałem, to nie miałem do stracenia nic [Bridge x2] Fundament w SB to prawda Lojalność nie jest na sprzedaż Patrz w oczy mi, jak jest gadka Bo ja dobrze wiem co zamierzasz Kondycja, mordo, jest ważna "Jak kondycja?", co, nie dowierzasz? Masz więcej twarzy niż Snapchat I ci w każdą muszę zajebać, wróć [Zwrotka 2] Jak bliscy tu dążą do autodestrukcji, zaraz mnie ponoszą emocje Niektórzy ludzie naprawdę tu mają mi za złe, że chcę dla nich dobrze Ziomek, życie to nie bajka pod tytułem "Brak problemów" Się nie sugeruj tym, że się zaczęło dawno, dawno temu Nie chcę już patrzeć się w naćpane oczy i sam naćpanymi też patrzeć Ogólnie to się nie boję, lecz to, jak marnujecie życia jest straszne Znam typa co nic nie robi na co dzień Siedzi i tylko farmazony wciska żyje znudzony, ogólnie czeka wciąż, aż mu się skończy zaszywka Nie imponuje tu dobro Ludzie w chuj jarają się psycholami Kochają w nich to szaleństwo Do którego nigdy już nie będą zdolni sami Cienko tu widzę ich szanse Jak jeszcze do łba im nie przyszło, że czas coś zmienić Tak między nami, no to kurwa, są zmiażdżeni [Refren x2] Nie mam czasu, robię kwit Biegnę, a się nie chce pić To ja jestem wyjątkowym kotem bo mam jeden żyć Się przybijam, wiesz, że git Numer puszczam, wiesz że hit Też jak zaczynałem, to nie miałem do stracenia nic [Outro] (też jak zaczynałem, to nie miałem do stracenia nic) (też jak zaczynałem, to nie miałem do stracenia nic) (też jak zaczynałem, to nie miałem do stracenia nic) (się przybijam wiesz, że git) (numer puszczam, wiesz że hit) [Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]