Mam Na Imię Aleksander - Zaufanie lyrics

Published

0 99 0

Mam Na Imię Aleksander - Zaufanie lyrics

[Produkcja - Markuszynsky] [Zwrotka 1: Mam Na Imię Aleksander] Znów odsuwam ręce. Mam takie tendencje Nie ufam kobiecie, żadnej Tak chyba jest lepiej, na prawdę Ich zdradę mam w jednym palcu (więc) Nabieram dystansu (wiedz) Że gdy chcesz mieć mnie na wyłączność To będzie trudne jak wczesna dorosłość Znów szukam siebie (w ustach) Miękkich jak pierze Nie wierze im po prostu. Nic Nie przebije tego, co było kiedyś Mówię prosto z mostu im Nie ma ludzi którym umiem zawierzyć Każda się zastanawia (nadal) Czemu o sobie nie mowię nic To nie jest prosta sprawa (mała) działam jak MI6. Cicho sza, nikt nie wie w co tu gram, ale Niebezpieczna się zaczyna zabawa, gdy nie wiem nawet tego ja Nie gram w vabank, czy w otwarte karty. W ogóle nie gram, bo jestem podatny Na uzależnienia, kobiety poza tym za często uciekam, spisuję na straty je Siema, dzień z życia samotnego Pana Co zepsuję to wyrzucam zawsze - nigdy nie naprawiam [Hook: Piotr Rogucki x2 ] Wygrywa dam kareta, znów się obejdę smakiem Wygrywa dam kareta, ze smakiem, ze smakiem [Verse 2: Mam Na Imię Aleksander] Nie jestem normalny. Zbyt wyrachowany Albo za emocjonalny, świr. Straszę ludzi jak HIV Przyciągam panny, odpycham panny Raczej poważny, niezbyt nachalny i Wydaje się, że miły dość To raczej pozory, bo na mnie algorytm jest długi na kilka mil Innymi słowy, jest mnie dwie połowy jak w baśniach braci Grimm Nie śpię nocami bo tęsknie za Wami, by rano nienawiść wypluć Wam w twarz Chciałem się zabić już kilka razy, ale odwagi mi brak Tchórzostwo ratuje życie już któryś razem Chyba mu medal uszyję za odwagę Ale raczej takie na pół gwizdka życie to tylko czasem Bo na ogół pragnę wrażeń, a z życia wyczyniam bajkę Jestem panem Gallem anonimem, wywracam im do góry nogami życie Jak to jest z kobietami? Nie życzę By któraś z nich poznała ciemne oblicze mnie Nawijam ten tekst i chyba wstydzę się siebie Choć na ogół wstydzę się swych uniesień [Hook: Piotr Rogucki] Ratunku, pomocy Dzwonił do Mnie w noc Zastrzeżony, obcy i niepokojący Mnie Ratunku, mój Boże Leży we Mnie złoże żalu oraz trwóg Wobec białogłowch [Verse 3: Mam Na Imię Aleksander] Mocno chcę zaufać Ale nie chcę słuchać Masz być tutaj Albo nie możesz być tam Sram na to Wolny jak ptak z wysokości Kocham patos i stan nieważkości Lubię, gdy łatwo zrzucasz podwiązki Gdy skurcze Cię łapią I mało obchodzi Cię chłopak za ścianą Bądź moja Panią Tylko na noc I gdy wstaniesz rano Oczekiwaniom szepnij dobranoc Nic się nie stało Nic się nie stało Szepnij to samo (nic się nie stało?) Nic się nie stało..(Nic się nie stało?) [Hook: Piotr Rogucki x2] Wygrywa dam kareta, znów się obejdę smakiem Wygrywa dam kareta, ze smakiem, ze smakiem