Mam Na Imię Aleksander - Spalam to lyrics

Published

0 112 0

Mam Na Imię Aleksander - Spalam to lyrics

[Emes] Podpalam ich myśli (bo to niewypał) Oni chcą tylko błyszczeć, a spadają jak Ikar I może mieli wizje, ale gdzieś jest granica Jak patrzysz przez wizjer, a światło zanika Chcą podobizny, swe lustrzane odbicia Układ kolonijny, ich zamysł to Dżihad Bądź jak Ronin, zbyt dużo zniszczyli Być jak oni - już lepiej harakiri Jeszcze rzeka chwil przed nami To może czas najwyższy by przekroczyć Rubikon Coś się zaczyna, coś kończy, taki układ Nie pierwszy raz płonie już kukła Nie na darmo żaden wysiłek Mogą wątpić co zrobisz, ale nie w co zrobiłeś Podpalam ogień i biorę łyk w szyję Resztę wylewam i to byłoby tyle Spalam to, bo już nie mogę tak (tak, tak, tak, tak) Spalam to (toooo), Spalam to, bo już nie mogę tak (tak, tak, tak, tak) Spalam to (toooo), spalam to bo już nie mogę tak Spalam to bo, spalam to (toooo), spalam to (oooo) [Zen] To nie ja potęguję zmiany Które powodują, że mijamy się Pytasz mnie, kto jest tak pojebany I rozdziela nas na dwa fronty Nie chcę tego Ale nie mogę w miejscu stać Każdą sukę jak będzie trzeba Wezmę i wyniosę za kark, za wsiarz Na opuszczoną budowę wizji Ludzi, faktów, które chcę niszczyć Zrobię z nich ścianę co płacze ogniem Bezsilność tworzy we mnie fobie Nad czym nie panuję Muszę kurwa zapomnieć, rozumiesz? Całą filozofię opieram na sobie Popiół, po reszcie dać mogę Spalam toooo, spalam to bo już nie mogę tak Spalam toooo, spalam to bo już nie mogę tak [Mam Na Imię Aleksander] Linia życia to płonący lont Nie podsycany gaśnie za wcześnie Lub zanim zdążysz osiągnąć coś Jakiś zazdrośnik go bezczelnie przetnie Powietrze niezbędne by płonąć W sobie mam żar, nim da się zionąć Ponoć ten ogień utonąć nie da Jedyną obroną mur z płomienia Rozdziewam słowo, zbieram burzę Energetyczny koktajl, wzrok ku górze Dobrze czuję, co się zbiera nade mną Ogromna iskra odpali mą wielkość Wiem co jest tajnikiem metod Które pozwolą poruszyć ziemią Pseudo poetom nie wypowie jeszcze Lecz zgadnij co poleci w niebo gdy zdechnę