[Verse 1: Małpa] Stoję nad wodą i widzę was na drugim brzegu Tylko patrzę, nie umiem po niej chodzić jak Jezus Gdy idę chlać zawsze sięgam w kieszeń po bilon Bo żaden z nas nie umie zmieniać wody w wino Nie mam fury i fajnych ciuchów w sumie Jeden garnitur w którym będzie mi do twarzy w trumnie Skumaj, frajerzy mówią, że jestem skurwiel A w klubach każdy z nich podbija i pyta co u mnie Wiesz, ja w tych klubach stoję przed publiką Oni kombinują jak wbić się za friko Chcą mnie zgnoić, bo nie jaram się ich muzyką Ale sorry, nie ma tutaj miejsca na litość Ja cały czas trzymam fason, dobrze wiesz Lamusy cały czas płacą za bity i seks Ja zawsze byłem spoko i nadal tak jest Daję wam miłość, a tych frajerów mam gdzieś [Verse 2: Małpa] Nie piszę tekstów, które rzucają na kolana Kiepski ze mnie symbol seksu i kiepski amant Ale mam to co chcę, lamusy trzymają się z dala Odkąd kilka lat temu kazałem im spierdalać Zobacz, ja wciąż piszę szesnastki od rana Oni wciąż podrywają szesnastki w superstarach Ja jestem tu znów, żeby zrobić hałas I nie pozwolę, żeby osiadł kurz na membranach Oni od kilku lat co wieczór idą na ławkę Ja chyba straciłem już zajawkę na trawkę Wolę ogarnąć jakiś biznes, zagrać o papier Wieczorem usiąść, położyć dobry wosk na adapter Oni cały czas chodzą na battle w bandach Ja zjadam słabych, robię im tu dramat w autach Wiesz, próbują przetrwać, liczą na instynkt Ja cały czas skreślam nowe ich ksywki z listy [Verse 3: Małpa] W podstawówce grabiliśmy liście za bójki Dziś przy wódce wielu z nas zawija liście w bibułki Mamy misję, jedni pchają towar w rurki Ja mam kompakt, dyski, browar i kilku kumpli Jedni drą po kontach pyski: "jestem kotem" Ja mam w dupie wszystkich, robię hardkor potem Idę chlać z kumplami, topię w alko flotę Ale nie mam z tym problemu tak jak Romek Hoffer Dziś niejeden ziomek pisze teksty, znów Teksty są kiepskie, czy ja mam kiepski słuch? Wciąż, nawijam swoje, gram koncerty plus Dalej stoję, chociaż zrzuciłem conversy już Lamusy leczą kompleksy, ja jestem obok Wiesz kto jest lepszy gdy słyszysz pierwsze słowo Frajerzy dalej udają, nie potrafią być sobą I wciąż mylą DJ'a Babu z DJ'em Bobo