Malik Montana - Ludzie z Gór lyrics

Published

0 491 0

Malik Montana - Ludzie z Gór lyrics

[Zwrotka 1: Malik Montana] Jestem synem uchodźcy, tata uciekł przed wojną Sowieci zabili mi dziadka, on stał się rodziny głową Szesnastolatek mężczyzną, matkę wziął ze sobą Granicą były góry, a nagrodą wolność Czasem myślę sobie, że taki już nasz los Ciągle na walizkach żeby znaleźć dom Już chyba tylko w trumnie znajdę własny kąt A syn zostanie po mnie jak odejdę stąd [Bridge: Malik Montana] Więc przestań miastem mnie straszyć Lub jakimś wjazdem na chatę Bo jak byłem tu małolatem miałem ciężej niż ty I jakoś dałem se radę Na klatce gram za gramem żeby spełnić te sny [Refren: Sentino] Jestem synem uchodźcy, ty se myślisz, że czujesz ból Mam dla tych kurwów parę ładnych, różnych kul Żeby cię nagle krew zalała, du Hurensohn Po co nam miasto jak nasi ojcowie to ludzie z gór [Zwrotka 2: Sentino] Najpierw się śmiali, potem chcieli mnie zabić Potem chcieli być braćmi, bo zacząłem se radzić Tą samą łapą którą klepią Cie po plecach Wbiją Ci nóż w serce, dawaj na rekonesans Zacząłem rapować po polsku Jak nikt z nich nie wiedział kim jestem Jak nikt mi nie wierzył, że idę im głowy rozjebać na mieście Nie wiem czy Bóg mnie usłyszy?! Zabiłem człowieka słowami Ty szukasz jej miedzy wierszami Ja prawdę znalazłem tu miedzy blokami Przykuty do ściany, walczę z tym życiem i jebie ich system Nasze miasto święte, sam sobie radzę, nie wierze w policję Nie wierze w ich rap, w którym Ty biurze go chronisz pedale? Gdy krzyczę Mokotów usłyszą to na nim też twoi ziomale Szacun dla braci co wyszli z więzienia i szczerze z tym cisną Którzy mi wierzą bo widzą, jak niszczę karierę tym pizdom Ty nie chcesz beefu, spotkanie się kończy szpitalem Jak staniesz przed Bogiem to powiesz mu Że się widziałeś z Vitalyim [Refren: Sentino] [Bridge: Malik Montana] [Refren: Sentino] [Tekst i adnotacje - Rap Genius Polska]