Patrzę na światła, za nimi jest smutek Bolesny ból no kurwa przyjąć go muszę Chodzę po linii, igram ze swoim losem I jak coś wychodzi, dostaje po mordzie Spójrz na mnie, gdy patrzę Ci w oczy Dusza a serce zimne jak chodnik Bez Ciebie moje życie nie ma sensu Sensem jest kilka tych smutnych wersów Znów zamiast spać użalam się nad kartką Czyste myśli mam, chyba znasz to Pamiętam nasz każdy wspólny moment I pamiętam kiedy nam było dobrze Dusza patrzy jak ból rozrywa serce Przebijasz się Ty, a trucizny jest wiecej I już chyba sił na nic nie mam Zrozum albo odejdź i na to nie patrz Ref. x2 Serce ryzrywasz go na kawałki Dusza nie zna Ciebie i granic Zobacz jak łatwo rozbić szkło Każdy kawałek szkła leci pod prąd Dziś wątpliwości żyją we mnie znów Zamiast ubrania na stopię został but Weź, spójrz jak serce znowu wybucha Nie patrz jeśli ono znowu Cię wkurwia Ciało pokrytę bandażem wokół mych ran Każda rana krwawi a miał wystarczyć czas Tracę każdy sentyment który żył we mnie Każda chwila, każdy krok - czułem się lepiej Gdy byłaś obok, żył ten pierdolony kwiat Dotykam dłoniami znowu samotności brat Dziś nic nie jest jak być powinno Dziś nic nie jest, bo płacz rozrywa piekło Mam chyba schizofrenie bo czuję Cię tu Uświadamiam sobie że Ciebie nie ma i chuj Mam coś czego oni nie mają - zimne serce Pełne smutku, słonych łez i rozdarć więcej... Ref. x2 Serce ryzrywasz go na kawałki Dusza nie zna Ciebie i granic Zobacz jak łatwo rozbić szkło Każdy kawałek szkła leci pod prąd