Mafatih - Proceder lyrics

Published

0 139 0

Mafatih - Proceder lyrics

[Refren: Chada] To proceder mój koleżko, całe życie my w to brniemy Jeden siedzi tu za auta, drugi siedzi tu za przemyt Wciąż idziemy w jednym szyku, cały czas dzieciaku z Bogiem Interesuje nas prawda i nielegalny zarobek [2x] [Verse 1: Chada] Znowu stoisz na rozstaju, dobrze wiesz, że czeka pudło Politycy oszukują, nie wierzymy tym łachudrom Tu się kradnie i handluje, za tym ciągle idą tłumy Chociaż to już nie te czasy, piętnasta, dziesięć do Yumy Mamy własne stanowisko i z prawa robimy kpiny Cały czas, ziomuś, niezgodnie z zasadami moralnymi Kolo kradnie samochody woli to, niż klepać biedę Na ulicach każdy kojot tu uprawia ten proceder Chociaż pachnie to odsiadką, to uwielbiamy ten klimat Takie życie, to po prostu uzależnia nas - morfina Dawid pyta: "Po co Ci to? Kurczę, Chada znowu siedzisz?" Jeszcze więcej takich pytań zostawiam bez odpowiedzi Jakoś leci do tej pory po ulicach z tą nawijką Ciągle idę w swoją stronę, tak dopóki mnie nie przymkną Mówisz: "Nie mam na to zgody, takich typów trzeba wsadzać" MP3-ójki masz na dysku, czyli w sumie też okradasz [Refren] [Verse 2: Mafatih] Rap z czasów "O nas dla was", zamach na przeciętność, hamas To proceder przetrwania, styl przy którym siadasz Wiara Gwarancją Wygranej, bez niej tu jak tynk odpadasz Inny dzień, ten sam syf, zęby na projektach zjadasz Jestem jednym z was, jak Chada, pierdolnie Bragga Jak Waldemar - prawda naga, na ulicach równowaga Dam Ci "H", jak Albert Hoffman widzę, że Ci to pomaga Z wilka nie zrobisz psa karmiąc na chodniku stada Hajs przepalam z rana, do grama kawa podana Pisząc Raport z Rejonów dla ziomów, jak Syn Bogdana Bloki tutaj wiedzą, gdzie uderzyć do szamana W podziemia marginesu, nielegalna gra ta sama Wersy piszę do zeszytu i pacjentów tych bez siana Niejeden głowa zorana, odbijam tam, gdzie ziemia Między piekłem, a niebem działa grawitacja, ziemia Mafatih, gościnna zwrotka, sprawdź Efekt Porozumienia! [Refren] [Verse 3: AK-47] Chcesz przesiedzieć życie w puszce, by Cię nie zamknęli To pokrótce powiem, że musisz zmienić się, bo siedząc na przejściówce Wspominasz, w Twoim przypadku, śmiganie w bojówce Ciesz się w sumie, że jesteś tu, a nie sztywny w lodówce Ponoć posiadasz zdolność człowieka w chustce Człowieka, bez wątpienia, z kasą, co wyprawia ucztę Dla gości, by opić Twój sukces drinkiem Nie śladem krwi nas studolarówce, z bezsilności Nie kiraj, bo ten kto kira szybko się kończy Przez beton w nosie złapią Cię szybko, jak list gończy Poślą za Tobą, bo żeś włączył alarm Byłeś przygotowany, byś ten kwadrat zdobył, a kara za niego sroga Bo żeś młotkiem, w imię Boga, uderzył w głowę wroga Wrogiem kobieta, której ten towiec, Twoja noga mile witana w kadziennych progach Wszystko straciłeś, jak miłość tej, która Cię Kocha Więc w człowieka, w nóż, co zmieniam się W wymianie biorę udział ja i lepsza strona mnie Dopadnie znowu mnie depresja tak silna Że spadam z krzesła na głowę i ocknie mnie presja Oddechu strachu na plecach, napełniam swą duszę złem A diabeł czeka, jak poddam się emocją i będę miał krew na rękach Nie poddam się, bo przed Bogiem klękam i nie tylko przed nim W momencie odpowiednim przed moją Anią klęknę Życie chcę z Tobą spędzić, więc o Twoją rękę Wkrótce Cię poproszę, wiem, czekaj cierpliwie na tę udrękę Przy Tobie zła wcielonego się nie ulęknę... Się nie ulęknę... [Tekst - Rap Genius Polska]