M. Bartyna - Poderżniemy gardło śmierci lyrics

Published

0 430 0

M. Bartyna - Poderżniemy gardło śmierci lyrics

[Hook x3: Bisz] Znów, rozpieprzymy klub, to ofiarny stół, już ostrzymy nóż Poderżniemy gardło śmierci [Verse 1: Bisz] Ty! Nie przyszedłem tutaj szukać szczęścia Mam je w rękach i nie chodzi mi o drina i skręta Wiem to recepta dla wielu na weltschmerz Zachlewać życie. Lepiej zrobić jak Werter Nie przyszedłem tutaj szukać miłości Tutaj kochają nie do, ale od nieprzytomności Nie ma nic gorszego niż pijana głupia dupa Co drugi to nekrofil, lubi pukać trupa Nie przyszedłem tutaj się dowartościować Swać towar na pokaz przez banknot Grać gnoja jest moda na hardcore Zwal konia, zjedź prozak, zamiast skakać z klamką Nie przyszedłem tutaj z braku zajęcia Mój grafik jest u psychologa, nie wytrzymuje napięcia Po tygodniu pracy wpadam tu jak do kościoła świętować życie, prezent od mojego ziomka Boga [Hook x3: Bisz] [Verse 2: Bisz] Nie przyszedłem tutaj szukać bratniej duszy,moja dusza jest jedynakiem z niesmakiem odmówić muszę, gdy dusze otwierasz przede mną szukając taniej otuchy Poradzisz Sobie sama, Głowa i gacie do góry! Nie przyszedłem tutaj błyszczeć cnotą Oburzać się na bezwstyd dziewczyn, skrywając ślinotok Najświętsi sami zwykle chcieliby, ale nie mogą Własnymi rękami drażnią swoje sumienie co noc Nie przychodzę tu po fote na facebook Czego te łochy nie zrobią dla chwili fejmu? Stań na stole, pokaż cycki, to dopiero heca Na wycieczkach robią zdjęcia w oświęcimskich piecach Przyszedłem tutaj tańczyć, Dj włącz muzykę Wyłącz to tanie gówno grane tylko pod publikę Bóg jest muzyką, potrzebuje konkretnej ofiary Parkiet to ołtarz, dziś składamy na nim Siebie samych [Hook x4: Bisz]