[Intro: Ten Typ Mes] Władza, władza, władza, władza Kto mi Ciebie kochać... [Verse 1: Ten Typ Mes] A gdyby tak zrobić dzień zemsty Tym co mnie atakują bezsensem Siłom, które testują cierpliwość I kryją się za murem gdzieś wiodąc żywot? Na początek może straż miejska Zemsta, jej godzina nadejszła Wypisałeś mandat bucu Choć ja i moja banda bucu Nie robiliśmy żadnej grandy w płucu Niejednym był dym, ale to szlugi only Dlaczego nas tak nie lubisz? Dłońmi układasz gesty, grozisz spojrzeniem Władza zdeprawuje nawet taki pień, pieniek Wyśledzę leszcza, poczekam aż zdejmie insygnia Wróci do swojej żony dumę upłynniać Zacznę wtedy walić pięścią w drzwi Powiem "Hałasujesz bucu i przeszkadzasz zasnąć mi!" [Hook: Monika Borzym] Oddam wam swój czas, niech stracę Oddam wam ten hajs, zapłacę Lecz odbiorę wam ten władczy uśmiech Pewnego dnia, pewnego dnia... [Verse 2: Mada] Pewnego dnia odbiorę przeszłość z pompą to easy I ubiorę cię w pewność skąpo #szaty króla To nie gangsterka jak w Compton, nie Eazy-E Ale patrz gdzie to poszło… Za moją prośbą minister zajmie się edukacją Wpisze Serwus w kanon lektur – nie dasz rady z interpretacją Wpadnę na lekcje ci, zjem intelektem By te małoletnie sraki miały bekę A twój szpetny ryj zalał się pąsem Jesteś krewna mi, wstyd, więc potrącę Ci z konta trochę i tak mnie nie lubisz A prywatny fiskus rozlicza długi dziś Odpuszczam dyskurs, szybko się zgubisz w nim Jestem ten wisus co pamięć ma jeszcze niezłą Narobiłaś mi syfu w dzień siedemnastych urodzin Na liście niezałatwionych przecinam kreską Cię [Hook] [Verse 3: Ten Typ Mes] Halo! Nieważne skąd mam ten numer Będę z twoim uchem długo, jak dobre perfumy No h*mo, ale czy może zechciałbyś łyknąć promo Rzekomo znasz się na tym, jak w rozmowie ludzi omotać Brać każę ci wszystkie moje płyty, tanio Zmierz się sam z natręctwa otchłanią I zanim wydasz irytacji okrzyk Poczujesz jak to jest, nie chcieć zmienić telefonu na nowszy b**h z tobą finito, inny cel mam Moje miasto wygląda jak screen z pudelka A dlaczego tak? Ktoś przecież Decyduje, że billboardy mogą stać i szpecić Urzędasie, w twoją wolną niedzielę Znajdę twój dom i cały obkleję Jakby Guliwer czytał Galę i rzucił ją za siebie niedbale Ja tak widzę to stale... [Hook] [Tekst - Rap Genius Polska]