Niecodzienny ma to wszystko przebieg: Ja ten list od ciebie czytam, będąc słów coraz mniej pewien I z każdą chwilą jakby mniej zachwytu Budzi ta mocna forma i ten groźny tytuł A główną rolę pełni listu przedmiot: że minął mi termin, i że jest jakaś spora zaległość I trochę odsetek. Plus niemałe ryzyko Ponurych skutków, jeśli nie zapłacę. I po co mi to? Tych skutków dałeś całą litanię I niepotrzebnie - znam ją akurat z pracy na pamięć Jak i całe wezwanie zresztą; jakbyś ze sztancy wzór brał I nic nie dodał. Jakie to smutne, kurwa A gdybyś tak od siebie wsunął chyłkiem Jakieś zdanie czy wyraz, czy - nie wiem - fantazyjną pomyłkę Jakiś suplement niecodzienny tam naniósł żeby błysk szaleństwa błysnął w tym wezwaniu Gdybyś z tych ram przeklętych wypadł Bo jak na razie szału nie ma niestety i źle się to czyta Jakbyś to pisał z taką, czy ja wiem, rezerwą Pochłonięty czymś innym i w gruncie rzeczy na odpierdol Słuchaj, nim cię już całkiem zaćmi Smutny pracowniku działu windykacji Nim rutyna szara cię bez reszty pogrzebie: Dług? Pierdol ten dług. Napisz, co u ciebie I z luzu porcją niech słowa to będą; Napisz jak w tej korpo. Czy mocno gnębią I czy nie wypalił ci się środek. I czy ty w sobie Się nie zbierasz, żeby w końcu wstać aby stamtąd odejść Parę słów skreśl, tak bym wyczuł że napisałeś coś od serca po raz pierwszy w życiu Napisz prawdę jakąś bez większych przeinaczeń To wtedy chętnie zapłacę [Teksty i adnotacje na Rap Genius Polska]