[Zwrotka 1] Co za dzień, to zakrawa na żart, ten krawat na kark rano A potem kawa na start, posiadam ja garb Kiedy wrażenie sprawiam jak wrak I jeszcze prąd wyłączyli muszę śniadać unplugged Jest źle, nie było wcześniej mi tak W kręgosłup jakiś ból mi wszedł i boleśnie tkwi tam Może dysk mi wypadł, albo bliski i tak zgon Bo komu bije dzwon, temu bije dzwon Mi jeszcze nie bije, ale perspektywy i tak mam blade Bo najgorsze ma dopiero nadejść Kompletny upadek i przerwany Chocholi Taniec Bo kaloryfer jest gorący - włączyli ogrzewanie To nie jest miłe, nie jest dobrze, jest źle o tyle Że przyszła jesień znowu, ja ją znowu przeoczyłem I znowu czas mnie nadgryzł ten czas co ma zęby nieliche A wszystko przez ten kaloryfer [Hook] Jak to jest, że nieoczekiwanie Centralne ogrzewanie tak splata mi się z przemijaniem Przekleństwa cedzę przez zęby, jest na co cedzić Kiedy jesień mnie nachodzi bez zapowiedzi x2 [Zwrotka 2] Do dziś trudno tak na wstępie orzec Ale żyłem z myślą, że jest jakoś późny sierpień może Wczesny wrzesień, ale mimo wszystko lato w pełni A tu jesień mi gruchnęła przez grzejnik Taki wyrok bez sądu, bez prokuratorów Następna jesień, strach pomyśleć która to już Bez zapowiedzi, bez jednego słowa wcześniej Szczecińskie Ciepłownictwo mnie doświadczyło tak boleśnie Tli się, ale już gaśnie płomyk dla mnie I tak strasznie boli, że czas mnie goni nieustannie Czas co włączył ogrzewanie tak niecnie A może krzyknąłem właśnie - "chwilo, trwaj wiecznie!" I nagle myśl błyska co pewnie pogrzebie mnie Żeby wyrwać z tej jesieni choćby jeden dzień Więc chuj z kaloryferem, zakręcam go nie bez obaw Czy to się uda? nie wiem, warto spróbować [Hook] Jak to jest, że nieoczekiwanie Centralne ogrzewanie tak splata mi się z przemijaniem Przekleństwa cedzę przez zęby, jest na co cedzić Kiedy jesień mnie nachodzi bez zapowiedzi Jak to jest, że nieoczekiwanie Centralne ogrzewanie tak splata mi się z przemijaniem Trudno, skoro tak się splata, to proszę bardzo Wyłączam kaloryfer, wolę już marznąć [Tekst - Rap Genius Polska]