Lilu - Do dna lyrics

Published

0 100 0

Lilu - Do dna lyrics

1. Mów do mnie co chcesz, że ateistka Liczę czas nie w latach, ale w litrach A dobra chwila jest jak przepitka - Jak jej nie mam, to walę z gwinta Póki wóda jest, to mam siedem życzeń 0,7 się skończy to się jebie życie "Do dna!" - to ta polska solidarność A jak nie chcesz do dna, to popij karną "No co Ty ze mną się nie napijesz?" A potem wszystkich znasz i ledwo żyjesz A potem nikogo nie znasz a ciebie wszyscy I nie wiesz czyj ziom teraz leje w kieliszki Jak każdy zna "Hip Hop hooray" i "full clip" Tak Polak się zmieści w kieliszki wódki - Ma flaszkę, to ma i kilku kumpli Więc przenosi swój sen z willi do przybudówki... Ref. (Sławek Sulej) La La La La La... 2. Jak spojrzę nawet o sto lat wstecz Zawsze chciałam na zimny browar mieć Trzeba żyć to życie z niższej półki Bo jakie cele stawiam, takie widzę skutki Patrzę na dno - jestem lepsza, owszem Bo mam extra forsę i gdzieś gram koncert Ale na koncercie z pekla sączę I myślę sobie, że też tam skończę To jest jak religia - opium dla mas I czasem proszę "Boże, ocuć nas!" A czasem proszę "Boże, daj mi wódki! Bo jak Ty nie mam nic żeby zabić smutki..." Kiedyś umiałam to przelać na papier Teraz kolejkę polać potrafię Potem następną nalać na brzeg I w końcu znowu się zalać, co nie? Ref. (Sławek Sulej) La La La La La... 3. Raz dają Ci żyć, kiedy indziej wpierdol Więc mówisz do lustra "pij, nie pierdol!" I patrzysz w te oczy zmęczone, jak ja I idziesz na miasto się zrobić na wrak A potem mówisz "już nie chcę więcej" Próbujesz przestać i się trzęsą ręce Przychodzi wieczór i znów zapominasz - "nie piję od tej soboty" też tak mówiłam Kiedyś trzeba przestać - liczę od jutra Kiedyś trzeba wybrać - życie czy wódka A chociaż to życie ma zero procent Może walić w łeb jak osiem zero osiem Jak 808, tak jest (Sławek Sulej) Wal do dna, do dna- póki masz, musisz chlać Nadszedł czas, jest czas - wciągnąć flagę na maszt Wal do dna, do dna - wznieś ten toast do gwiazd Dla dobrych lat, tych lat - lej po brzeg, wal do dna La la la la la...