Lema - Waszemu idolowi wpierdol spuściłem lyrics

Published

0 114 0

Lema - Waszemu idolowi wpierdol spuściłem lyrics

[Zwrotka 1] Gardzisz moją twórczością? Hejtujesz bez ściemy? To czemu hipokryto chciałeś brać bit od Lemy? Twoje sk**sy i wzrost, kurwa jakby to ująć Tak jak komenty Kstyka - krótko mówiąc Gdzie twoje ciuchy Gucci? Może lepiej weź zbastuj? Patrząc na ten twój YouTube, się skończyłeś na pasku To wasze ALC jest jak in vitro, gdy cisnę Paru musiało zginąć, by Koldi wyszedł na pizdę Koli zadzwonił normalnie pogadać Poszło o pannę, Ty mała mendo Więc po co wklejasz na fejsa te posty Z których wynika jakbym miał mieć wpierdol? Spiąłem w hotelu się z jego dziewczyną I nawet nie poszło kurwa o rap A ty propagandą wchłaniasz tym ludziom jakbym się ciebie bał I śmieszysz mnie ty jako osoba bo chowasz się Za nim z każdego miejsca Bo gdyby nie Kolins w Krakowie byś dostał wpierdol od Penxa Stanął za tobą jak spiąłeś swą dupę Ja byłem trzeźwy tak więc pamiętam Więc trochę mnie bawi twoja przewózka tutaj na pętlach [Zwrotka 2] Twoja ikona została zniszczona przez punchline Już nie wrócisz do łask #Ilona_Felicjańska Chcesz palić kurwa scenę? To ja jej tutaj bronię Dziewczynka z zapałkami nie zostanie Neronem Koldi dostajesz wpierdol, te punche niszczą przecież Już nie wiesz jak się nazywasz jak w teleexpressie I w sumie może szkoda, że to jedynka kurwo Bo twój rap można kojarzyć tylko z publiczną dwójką Lecisz po ksywie, to masz przejebane sam przez siebie, brat A nasze spotkanie jak twoje covery - skończy się na łzach Ludzie podchodzą do mnie na koncertach Mówiąc mi "Filip, dojedź rudego" Robię rozpierdol na żywo, więc to ty masz łatkę internetowego Nie szukam proma, nie robię larma Beka jest beką, lecz czas cię odjebać Bonez był w miarę, lecz nie miał tych wersów Ja to robię, jak trzeba, ziom Koniec z tym prowem i to nie jest wczuta Bo nie jesteś czymś, co mnie uwiera Jestem raperem, obowiązki mam rapera Koldi, chciałeś, żebym kończył tę Amerykę? Ej, skończyliśmy się pieścić rudy Przechodzimy do głownego dania, to jest to czego chciałeś [Zwrotka 3] Szukasz chuja do dupy? Ty mała, ryża mendo? A ja to nie Ty, żeby chcieć walić ścierwo Ten diss to twój koniec kurwo, nie miej pretensji Jesteś jak Mioush w beefie - z gówna bata nie ukręcisz Moja kariera to wygrane bitwy, twoja kariera to bycie błaznem Jak cię pierdolnę chociaż mam pewność, że ci korona z głowy nie spadnie To jest Filipek, więc będą punche, Rudy zapomniał, że jest nieszczery Chciałem ustawić się z tobą w Warszawie na WBW, wziąłeś L4? Marzą ci się akcje typu fanki i kutas? Jesteś jak ABW - Ty walisz, nie pukasz Chciałeś być kozak bo pentadron uderzył do głowy? Jesteś już poza grą, Koldi; sędzia liniowy Propsy, że z tym wyglądem ogarnąłeś kiedyś pannę Koniec końców jak Wilk z Wallstreet rzuciła karłem Nie znam tych Twoich sk**sów w punchach, zakładam że mini To jak ta twoja fotka - "zakładam mini" Zawsze gardziłem, kurwa ćpunami to ich fajne melo Pamiętasz Kraków, jak po koncercie waliłeś amfę z Helą? Ta, idol młodzieży co na koncertach leci z playbacku ziom Może przemilczmy jak na Cykaczu średnią wieku? Twoja kariera i target to football, na trackach Jesteś jak Torres, nie trafiasz nawet do pustaka "Only family in my eyes"? To trochę śmiesznie brzmi, ziombel Gdy twój największy hit to jest Stevie Wonder Nie bierz do siebie, cię rozpierdalam, bo sajko kazali Twój rap jest jak twój seks kurwo - zawsze nawalisz Te metafory, których tu nie masz, biją cię w ziemię przygłupie Twoje plemniki są jak Chris Carson - mają kontakt z paluchem Koldi, życie to matma, na streecie czy scenie Są wzory, są funkcje, standardowe odchylenie Czyli ty i te nawijki, które zaraz przemielę Kariera Ci potrwa krócej niż Hot 16 Challenge Pierdolę zakłady na beef, bo jedziesz pod prąd, synek Żeby na ciebie stawiać, trzeba być koprofilem Jestem nie do ruszenia, dla Ciebie to są fakty Walenie prądu to nie to co kontakty Walenie węży, a bycie wężem to nie to samo bijacz U ciebie pizdo, tylko to pierwsze, bo wąż się rozwija Skoro zaczepiasz od dawna to karty na stół Jesteś jak Komorowski - otwarty na ból [Zwrotka 4] Maki do zupy, widzę, że cię kapsko boli Bo namieszać byś mógł kurwo, co najwyżej w gastronomii Dobrze, że nagrałem ten track, przynajmniej tak myślę Bo jak zaczniesz gwałcić replay, przestaniesz być prawiczkiem Rudy, karzeł, lamus, można bardziej przegrać życie? Widać tak, skoro zaczepiany jest Filipek Nosk** na autotune, pozuje na kota Nie wiem czyj głos jest gorszy - Twój czy na Palikota? Ja rzucam dwójki, jak coś mam to między punchlinami Dopiero jak się kiedyś spotkamy, będę rzucał kurwami Cwelu to gdzie? W moim odczuciu, może być wszędzie Drugi raz kurwa coś zmalowałeś, flaszki nie będzie, tym razem Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska