Legendarny Afrojax - Śpiewać flamenco (Wojciech Modest Amaro 2) lyrics

Published

0 110 0

Legendarny Afrojax - Śpiewać flamenco (Wojciech Modest Amaro 2) lyrics

Polska, ojczyzna nasza Tu się je teraz polentę Nie że, kurwa, kasza Aleksander Balon tworzy Bistro Solec Ma być wpaniałość a smakuje jak stolec Kto drapie lewe jajo i wyciska wągry Nikt, wszyscy śpiewają masowe hitsongi Odkrywają nowe lądy Nagrywają wintydżowo w mono A nadal jest to, kurwa, disco-polo "Nie musimy się wstydzić zachodu" Prince zmarłby tu w osiemdziesiątym z głodu A gdyby Bowie był nasz I tak samo znakomity I nagrałby Space Oddity Sprzedałby trzy płyty Morrisey, za dużo słów Skomplikowane The Beatles, dziwne akordy Dajcie spokój My tu mamy Przystanek Woodstock, panie A na Open'erze gra sam Jack White co roku Musze śpiewać Flamenco I jeśli rzucać mięso To Jamon Serrano Na śniadanie co rano Bywać, wciskać, przekonywać się domagać By w końcu przyszła ta upragniona sława Musze śpiewać Flamenco I jeśli rzucać mięso To Jamon Serrano Na śniadanie co rano Mój żylasty udziec nie smakuje nikomu Wątpliwości duże i ryzyko zgonu Palce gną się jak węże I grzeję się gryf Zmieńmy zawód czym prędzej Albo róbmy syf Tu muzycy umierają nie od dragów lecz raków Od dzisiejszej frustracji i przed jutrem strachu Czemu szczasz do baku? Obudź się polaku Choćbyśmy wpadli tu na dźwięków trójkąt złoty Z czasu braku nie zadziwimy Europy Bo komponujemy spoty i piszemy copy Zapewniamy Polaku, uczynimy Ci dobrze Lecz granica smaku leży na Nysie i odrze Zapewniamy Polaku zrobimy Ci znakomicie Ale granica smaku jest na Odrze i Nysie Czas wyjebać. Kogo? Ambicje na śmietnik Nie trzeba, miejcie swoje czułe szepty, aktualne teksty Important statementy, podwórkowe doświadczenia Nikt nawet nie zauważy, ze nas nie ma Musze śpiewać Flamenco I jeśli rzucać mięso To Jamon Serrano Na śniadanie co rano Bywać, wciskać, przekonywać się domagać By w końcu przyszła ta upragniona sława Musze śpiewać Flamenco I jeśli rzucać mięso To Jamon Serrano Na śniadanie co rano Mój żylasty udziec nie smakuje nikomu Wątpliwości duże i ryzyko zgonu Jestem taki wielce twórczy Więc kutas mi się kurczy i dostaję zajoba Nie wspomnisz mnie nigdy pielgrzymując po grobach: "Tu leży Prestygi... Predysti.. Prestidigitator słowa" "Wykuj skałę, stwórz arcydzieło!" Przecież, kurwa, napisałem i wszystkich ominęło Każdy mnie dupczy, bo co ten typ, czyli ja, nam tu pieprzy? Wszyscy są bardziej rzutcy, silniejsi i lepsi Życie jest próżnym oczekiwaniem Życie jest na pustyni grzybobraniem I jak pisał już Mikołaj Rej: Czuję siura w mordzie swej Oto rodzima forma muzyczno-literacka C-dur, G-dur i werbalna sraczka Ostrza mieczów, modern kliche świeży kanon, dobre biznesy Wnioski z piaskownicy, ciągle to samo Musze śpiewać Flamenco I jeśli rzucać mięso To Jamon Serrano Na śniadanie co rano Jamon Serrano, Prosciutto, szparagi Turbot atlantycki, pragnę waszej uwagi Kopi Luwak, jogurcik z imbirkiem Bick Salami, kotlet barani Chcę byście mnie słuchali Eko cebulka Eko szczypiorek Eko kokos Ej, macie w dupie korek?