Lanek - Open Bar Remix lyrics

Published

0 47 0

Lanek - Open Bar Remix lyrics

[Zwrotka: Lou] Białe najki, szerokie jeansy Tępe spojrzenia bramki, wchodzę z listy W moment mijam dystans, kiedy na bar lecę Jestem jak Vista - przyda się mi reset Wypięte dupy, opięte legginsy - właśnie tam lukam Podobno nie wolno tu palić, a palimy bar; sambuca Noc tak długa, dziś proszę, dopomóż mi, Chryste Ściągam sam bucha, wiadomo, nie chodzi o mixtape Tracę tu władzę, nie tracę na wadzę, widać tu fazę na pyskach Siedzę przy barze i dalej se radze, to pora na kamikaze; Twista Leje się czysta, w ilości, co mogłaby zabić Naglę czuję, że potrafię tańczyć, nie musi mi tego tu mówić Kazadi Całe me grono mówi mi pij - to chamski podstęp Whisky moja żono - leje Cię w ryj; damski bokser Suko mamy forsę, leć mi po metaxę Zioma, który to mówił "nie pije - prowadzę", prowadzę na taxę Alko wali w głowę, pali mi kubki smakowe Język mi się plącze; lampki choinkowe Mówię odbij gdy podbija marny botox Wedle planu łycha leci z kranu; czarny lotos [Refren] Dziwko wejdź mi na bar Popłynę z Tobą jak Kendrick Lamar Wszystko wlej mi do szkła Zamknij już mordę, bo jest open bar Chciałbym zapomnieć imion parę, chciałbym tu ciągle płynąć dalej I to jest jedyny wątek, który chcę z Tobą rozwinąć, a więc