Lajt - Titanic lyrics

Published

0 174 0

Lajt - Titanic lyrics

[1] Bywa czasami że upadne, a to paradoks Bo pociął mnie liryczny skalpel jak dilery z wagą Siedze sam dziele słowa bardzo rzadkie Kocham muzyke moja matke co kołysze mnie jak żaglem I tuli dopóki nie zasne, uczuć łakne i pragnę leżeć w stosie kartek Titanic dla nich faktem, zostawcie ten statek Chce leżeć na dnie morza trzymając flagę Wersy krwawe istne Morze Czerwone Lecz jak Mojżesz twą obawe przeprowadze ziomie To mój koniec bo nałożyli mi korone Ciernie wrzynają się głębiej niż w ustawie dozwolone Mrok zaszedł w parze z Judaszem, 30 monet Myśli złożone to nie to że tonę jak bym ważył tone Ciepłe dłonie no i tak moknę Szalupa opuściła statek, ale samotnie [Ref]x2 (Dokąd prowadzi mnie kapitan staku?) Nie wiem Dziekuje za to, że fale rozbijają się od ciebie (Dokąd prowadzi Pan mój?) Pewnie ku glebie Więc rozpal latarnie aż błyśnie na niebie [2] Ah, i płynie dalej ten okręt Choć wyłączyłem prąd ten to płynę z prądem Chwile ulotne i byle ziombel nie zrozumie Ile wątpie jak diler, w oknie ja wyczekuje ile ściągne Zamieszkać w latarni, mam obawy By zamieszkać w Narni trzeba wejść do szafy A jeśli potwór wyjdzie to co mam go zabić? Zabić? Czas dziecięcej obawy Nie jestem piratem, tułam się z chorobą morska Pirace tylko filmy bo mam problem z forsą Znając karme moje płyty kiedyś ściągną Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie kliknie w download Nie nawidzie rasizmu bardziej niż rumu I nie kocham jak Chrystus odłączam się od tłumu Wyskakuje za burte i nie chodze po wodzie Bo wątpie jak każdy z nas na codzień [Ref]x2