LaikIke1 - Rayban (Solar diss) lyrics

Published

0 278 0

LaikIke1 - Rayban (Solar diss) lyrics

[Zwrotka 1] No, uliczna gadka to najlepsza z moich stron Przecież odzwierciedlam ją w aktach jak ty swoją pannę w necie I pozazdrościłeś, lecz najmując pomagierów Jednak założyłeś t-shirt, ej Solar, modelu! Wychodzi na to, że masz mniejsze od niej jaja I wybrałeś tę kulturę przez krok w kolanach Jeśli chodzi o domenę, to pędzę z wyjaśnieniem To, kim jesteś, określa twoje pierwsze skojarzenie Jaki internet? Ty, nie znam mc Który kłócił sie z Kaabanem odnośnie swojego LP Twój szef tak zrobił przed tobą, chciałeś błysnąć w firmie Wyszło jak zwykle - matowo Liście na mordę i jazda za wygląd? Jak wyłapiesz będziesz krzyczał, że i tak wygrał hip hop? Populistyczna kurwo, demagogia to suka Z którą właśnie piję burbon, bo nie potrafisz jej stukać Graliście przed Gavlyn dla trzydziestu osób ściero Jak to jest być supportem na koncercie, który jest premierą? Nie krzyczała Wawa a popłuczyny po niej Od Warszawy dostałbyś tam w pysk za Polonię Winszuję IQ pizdo, jak sam wziąłeś mniej niż mogłeś Nie wjeżdżaj na parkiet z firmą bo skończysz jak kozak w Polsce W moich stronach ten wers czyta się inaczej z goła I wiem że go nie skumałeś, tak jak to że kłamiesz Solar Matka kosztowała siedem tysia na dwóch A Rafał zgodził się to wysłać, i chuj Propsy dla Stay True do dzisiaj i dalej Bo zrobili to za darmo, jarając się materiałem Nikt nie dostał za to hajsu, nie o to nam chodzi Ile razy mam nawinąć że nie chcę na tym zarobić? Gdyby rynek był lepszy dalej byłby rynkiem Ty miałbyś na pampersy, ja dalej miał go w piździe Ale nie jest, i wybacz bezpośredniość klaunie Ale dalej brodzisz w gównie kiedy stoję nad tym szambem Nie zrobiłem nic dla widzów, sram na ten cyrk I jak słucham Dinal timu widzę małpy jak ty Nie wiesz jak działa podziemie, nie będziesz ogarniać Jestem twoim treserem mam w kontrakcie wolontariat Minuta, lebiego, była w kwadrans strzałem Jak nagrałem coś słabego to żartowałem Fanów trzymam z dala, i znów wybacz eufemizm Ale mój stosunek do nich, jest jak wersy z "Nowej Ziemi" Taki sam niezmiennie, mam co mam do Weny Tak jak ty z nią nic wspólnego patrząc na nią z sutereny Moja skateowa ksywa to ośle Mike Vallely Googluj za ile obrywasz pośle, to wandalizm Kolekcja moich blizn daje mi street credit Kolekcja twoich płyt to jak wikt dla biedy Podtrzymuję pracę kiszek, gówno wyszło z bram Po tym co dałem na Milczmen ludzie wyszli z ciał Uważnie obserwuj efekt ich starań Bo jak spotkam cię na miejscu też będziesz spierdalać Córeczko, mogę Dubaj, mogę Budapeszt Jak umiesz to poszukaj co to znaczy "QTS" Ej so-so-solar, solo jesteś so low że nawet frajerzy nie jadą z tobą na wolno I nie wiem czy pamiętasz, ale skoczyłeś z ziomkami pierwszy Ty słuchasz czy jesteś jak twoi fani? À propos śmieciu wrzutów na ten z adopcją wers Pokaż mi jebany głupku gdzie tam kurwa jest "Ę" Wers o matkach to był przytyk dla nich Co to znaczy donosiły jesteś z nimi na ty? W ogóle zestawienie "matka" i "frajer" Odbezpiecza u mnie klamkę z agresywnym zachowaniem Ale nie znasz reguł, nie wiesz co znaczy w nie wierzyć Jakbym był tobą, skoczyłbym z mostu i przeżył Wpierdalał się na litość z braku klasy i tonu Pierdolony hipokryto kto zakładał swoje forum? Twoje propsy po Bybzi mam w chuju do teraz Nigdy kurwo nie usłyszysz, że cię mam za rapera I nie wiem czy misiu do końca kumasz Że szukając na mnie dissu starczy wpisać "Solar umarł" [Tekst - Rap Genius Polska]