L.U.C - O półobrocie Czaka czyli o przyczynie pędu lyrics

Published

0 445 0

L.U.C - O półobrocie Czaka czyli o przyczynie pędu lyrics

O kurna, pana Czaka ta taka noga jurna To wykop o mocy nun chaka z półobrotu wydala na Saturna Od tego czasu szybszy jestem od Jason'a Bourne'a O zgrozo w pozornym chaosie osiem dni w tygodniu się turlam przez życie A życie to dziś pieści mnie, a jutro swędzi jak wysypka skórna To taka wymieszana urna, zbiór krótkich chwil Co dzień wyborów mur na, tretrylion mil, i te decyzje, wykaż precyzje Toru wybory pory wy amory, opory wybory, obory, bory wybory Wybory, wybory-bory, wybory, wybory-bory, wybory-bory, wybory-bory, wybory Wybory, wybory, wybory, wybory, wybory, wybory, wybory Wyborów mur na tretrylion mil I taki deal że albo w tlenie jest amfetaminy pył Albo tuż po maturze ktoś dla zabawy przyspiesza nam ten film Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Zamienił moje serce na głowicę Kasprzaka Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Nadał mi ten impet, połamał na bałagan Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Zamienił moje serce na głowicę Kasprzaka Śmigam jak ememes niedogadany z sensem Czasem lecę w kulki, nie myl mnie z M&m'sem Zworki mam czułe tak więc wiele awarii Mózg jak Ferrari lecz ciało jak Atari W duchu siła husarii, sto na raz postaw Wybacz mi, moja głowa to niezbyt prosta Przeplatana siatka stu pasmowych myśli autostrad I nawet Nostra koza czy Damus, nie przewidzieli by jej planów To może przez ten odłamek uranu - oto echo misji Wietnamu Yyy po - pomidor? Czasem zawieszam się jak Windows, lub sieci LANu Jak moherowe babcie podczas emisji Klanu Kiedy dla fanów składam rymy jak po plażowaniu leżaczki Twoje słowa do mnie to kaczki Rozjeżdżane jak żaby przez metafor pełne taczki Więc kiedy mówisz coś ważnego przyłóż mi do policzków wiatraczki Albo naklej sobie na czoło stopu znaczki Może tak uda ci się chwycić mnie I ściągnąć na ziemię z mej kosmicznej tułaczki (x2) Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Zamienił moje serce na głowicę Kasprzaka Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Nadał mi ten impet, połamał na bałagan Gram trochę z boku, jak flet poprzeczny Z dala od natłoku kserokopii wstecznych Należę do bloku anty-żenad niedorzecznych Zasuwam w amoku jak struś pędziwieczny Życie bajka po trochu, czasem kwaśny jabłecznik Taka sauna, każdy tu targa swego potu ręcznik Albo jesteśmy fajni albo skuteczni W życia jadłodajni rywale odwieczni Dopiero łapię sens a już dwadzieścia sześć przecznic Uważaj, ta bajka wciąga jak słonecznik Więc turlam się przez życie Już wiem, że nikt nie powie mi jak żyć należy by żyć należycie (x2) Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Zamienił moje serce na głowicę Kasprzaka Przepraszam, że tak pędzę, ale to półobrót Czaka Nadał mi ten impet, połamał na bałagan Przepraszam, że tak pędzę Odbijemy to później i prędzej