Kuban - Brednie lyrics

Published

0 150 0

Kuban - Brednie lyrics

[Zwrotka 1] Wyobraźnia popycha do ciężkiej pracy i dzień i w noc Pełen etat na pełen rok, to wszystko dla tych uniesionych rąk Ej, kiedy stoję tam, a oni razem ze mną wpadają w fazę konkretną Wydzierają swą japę i wrzeszczą, czuję jak wiele jest wtedy przede mną Wiem, życie jest krótkie i nieraz liczę tylko na wódkę i melanż Może przez to nie pójdę do nieba, to czasem się zdarzy mi słusznie wybierać Renesans? Coś słyszałem, w rapie słowo tak oblegane Weź to pogoń jak szczecinianie, nie wiem po co jest tak gadane Młodzi gniewni, z apetytem na celowniku mają pierwszy plan Zero presji i masa liter, wygraną w życiu to już we krwi mam Niepotrzebny mi autorytet, nie łykam kitu i wierz mi brat Pierdolnięty jest mój priorytet i nigdy w życiu go nie zgadniesz, mam Poglądy których nie zczaisz, lubię się rządzić i nie lubię granic Temat istotny jak już się poznamy mam tyle złości, co największe chamy Częściej pogodny, chociaż mam fazy, każdy to wie jeśli już mnie kojarzy Nie jestem prosty, spytaj mej pani, nie tylko w piątki tu biegam pijany [Refren] (x2) Jak masz chujowy dzień hej, olej wszystko i weź wdech Życie przemija raz, dwa - szkoda czasu na brednie Szkoda czasu na brednie, szkoda czasu na brednie Życie przemija raz, dwa - szkoda czasu na brednie [Zwrotka 2] Tworzę mixtape, mam dużą frajdę, katuję replay, się jaram sam Może byście rzucili hajsem to wam go wyślę i teraz tak Relatywnie rozwinę żagle i może błysnę tak dzięki wam Niezły start, byłby gdybym miał większy hajs Lub lepszy haj to jednak zawsze coś, nie lubię jak mnie ogranicza sos Szampan w wannie i to razem z nią, od małego mam do marzeń ciąg Jak na razie daję radę, ziom, wciąż na fazie nigdy nie mam dość Na lamusów kładę lachę bo przy nas i tak palą wroty stąd Skomplikowany bywam jak tagi, na pierwszy rzut oka tego nie zczaisz Nieoczytani, czyli bez wprawy, nawet na drugi rzut nie dadzą rady Jak jesteś blady, nie zauważysz ile w to wszystko my siebie wkładamy Pod kopułami, jesteście nadzy, pierdole wasze szemrane zamiary Zdejmij już może tą smycz, nie lepiej myśleć jest samemu solo? Rozumiem, ze chciałbyś być kimś, ale nie lepiej być po prostu sobą? Masz swoje zdanie to głośno je krzycz, zapewne naświetli to twoje logo Każdy ma w końcu tu do czegoś dryg, musisz tym żyć i utrzymać swój poziom [Refren] (x2) [Tekst - Rap Genius Polska]