[Intro] Bonny Larmes, WWA, Olsztyn, Kuba Knap człowieniu, Alkopoligamia.com, psy kosmosu [Zwrotka 1] Przyszedłem na ten świat mając ufność w sercu Miliard w rozumie, w planie kilka posunięć Chciałem znaleźć miłość, ale klan innowierców dał mi styl życia beja i kopa w dupę To co mam w bani, nie sprzyja stabilizacji A chciałem kochać i budować, to szybko znikło Kobiety mnie nie chciały bo bały się przyznać mi racji Chciały spokoju, nie miałem go widząc to wszystko Nie moja sprawa na co czas poświęcasz i duszę To twoja sprawa i mi przez to przykro Sprzedają to tanio bo się boją wymuszeń A ja się nie poświęcę by wspierać skurwysyństwo Za wszelką cenę, jakby prowadził mnie Freeman Krew niewolnika mam i kurwa pieski żywot Za dobrze widzę i mam lwie serce jak Ryszard Nie chce mi się, jakbym już dawno zginął [Refren] Słyszysz wycie synek? Wśród syren krzyku? Pieskie życie w tym systemie mi nie styka I to mi nie minie synek, bo w tym rynsztoku płynę znakomicie, nade mną leci Ikar Słyszysz wycie synek? Wśród syren krzyku? Pieskie życie w tym systemie mi nie styka Dlatego kminię synek, jak brać po trochu i się po trochu wymykać, jak dym ze spliffa [Zwrotka 2] Bezpańskie psy kosmosu, się szlajamy tu i tam Coraz bardziej głodny, walczę o skrawek ziemi Nie chcemy wiele zrozum, wiele widzimy barw i kolorów Serce mamy w bieli i czerwieni Jak podejdziesz nieufnie, to pewnie szczeknę Jeśli zaufasz, ochoczo merdnę ogonem Nawet dam się pogłaskać, ale jak chcesz mi coś zabrać, będę warczał bo to co moje to jest moje Chcę się przespać, zjeść coś i se pozwiedzać Bezpieczeństwo to uda, walczę tylko o zgodę Tylko w afekcie, więc ci mogę obiecać że będę kąsał wściekle kiedy nam zajdziesz drogę Za rodzinę, za braci i za święty spokój Bo nie chce nam się brać udziału w tym święcie, skojarz Święcie nieistotności w którym kroczy martwy pochód w beznadziei, w bezwartości i z bezsensem na czołach [Refren] Słyszysz wycie synek? Wśród syren krzyku? Pieskie życie w tym systemie mi nie styka I to mi nie minie synek, bo w tym rynsztoku płynę znakomicie, nade mną leci Ikar Słyszysz wycie synek? Wśród syren krzyku? Pieskie życie w tym systemie mi nie styka Dlatego kminię synek, jak brać po trochu i się po trochu wymykać, jak dym ze spliffa [Zwrotka 3] Na rząd polski sram, zmusił mnie do tego sam Wszystkie kurwy jakie rzucam, to z dedykacją dla nich Polityka to strach, wyzysk, feudalny kram A te kurwy się za to obsypują nagrodami Zabijają nas miłością do bliźniego, zwykłą, szczerą i prostą, obśmiewając za plecami Propaganda sukcesu? Ma cię wyprać ze zmysłów, z uśmiechem na ustach ma cię gnoić i mamić W środku tej paranoi my, widząc ten syf, podcinamy każdą żyłkę na której wisi haczyk Mama się boi, że któryś z ich gończych złych psów mnie zniewoli za to, że nie chce mi się dla nich robić czegokolwiek Bejływemyszon, jestem dumny z własnej bezproduktywności Ja pierdolę, śpiewam za jałmużnę dziwko Jestem zmęczony, ale wspólnie mamy dość sił żeby krzyknąć; "Nie chce nam się"x4 (nie chce nam się)