Kuba Knap, MADA, Bonny Larmes - Co możesz dać lyrics

Published

0 153 0

Kuba Knap, MADA, Bonny Larmes - Co możesz dać lyrics

[Intro: Kuba Knap] Człowieniu, Clint Eastwóód Dobrze kończyć dobre gówna (słowo na niedziele) Bonny Larmes na bicie, jak zwykle [Zwrotka 1: Kuba Knap] Dla mnie cywilizacja to parę przykrych chorób I plamy nowotworów na mapach miast Winię chciwość, a jak mam komuś plaska na odmuł dać To nam samym, żeby nie było Spójrz w głąb siebie, ile dyzmy masz tam? I czy grasz tak jak Ci rynek zagra Mentalna Białoruś, zamiast widzieć mnie widzą postać z szablonów TVN czy TVP, jebał pies gdzie to jest Jebać cię jeśli sam nie myślisz Zamknięty jak lokatorzy z mojej klatki wszyscy Raz do mnie baby przyszły z administracji By bez pytania straszyć mnie widmem eksmisji Rano wstaję i nie stoję za winklem W domu rzadko, bo zapierdalam nagminnie Jestem zwykłym typkiem, co ogarnia bo ma wizję A słyszę: "Pana dane" zamiast: "Jak Pan ma na imię?" [Refren: Kuba Knap, MADA] Od kiedy bezinteresowność jest podejrzana? Strach pompowany w nas daje brak zaufania Patrz co możesz dać, zamiast patrzeć co możesz brać Jak ja i Knap Od kiedy bezinteresowność jest podejrzana? Strach pompowany w nas daje brak zaufania Patrz co możesz dać, zamiast patrzeć co możesz brać Jak ja i MADA [Zwrotka 2: MADA] Wracam zmęczony po całym dniu z rapem Ze mną mój człowiek Hade Mamy kiepa na dwóch Chcesz pojarę? (Chcę!) No to masz, patrz, sklep otwarty jeszcze jest No to wjazd raz, dwa Baba w drzwiach stoi z kluczem Lecz na jej licu maluje się uśmiech Jakby miała luz, a już po ósmej na tarczy I nie musi trzymać warty, pewnie chciałaby to rzucić jak Krzysiu Karwel (Wiesz jak jest) 47 sekund później, patrzę na półkę W oczach mam pół gie, chciałbym zaznajomić język z każdym trunkiem A jest ich w wuchtę i czuję wzrok jędzy Aż pali plecy, myślę: "Daj sekundę..." Nawet nie wiem ile mam pieniędzy Nawet nie wiem co bym chciał Nie psuj dnia, to nieludzkie Wyścig Szczurów 2, ale nie u mnie [Refren: Kuba Knap, MADA] [Zwrotka 3: Kuba Knap] Słusznych konwenansów z domu garstkę wynosiłem Na tę podróż plus obserwacje w trakcie Pod nogi patrzę, ale w coś wlazłem znowu Śledzę własne reakcje z hasłem "Graj dalej" Jak z Harnasiem w łapie na wiacie w Halinowie Przez melanże, na których spłacałem janosikowe Ale kto w WWA zrobił Los Angeles? Łatwiej pisać, kiedy coś nami chwieje Jeden wniosek: Każdy ma zmartwień w chuj Więc gniotę swoje w sobie, potem daję uśmiech Ze mnie durne pretensje wysysają energię Więc dzień w dzień walczę o bardziej ludzkie podejście Częściej się zdarza, by pies mnie zaskoczył człowieczeństwiem To wraca karma, bo nie jak hycel, widzę psa A liczę, że człowieka uchwycę Zawsze się staram, człowieniu Ale nie zawsze wychodzi, joł [Refren: Kuba Knap, MADA] [Tekst: Rap Genius Polska]