Ksywabezdja - Trajektoria lotu lyrics

Published

0 112 0

Ksywabezdja - Trajektoria lotu lyrics

[Zwrotka 1] Życie stawia wymagania, ciężko z tym lekko żyć Przez to, że często masz przeszkody przeskoczyć Kładę na bit słowo, żeby sprostać im Nie wystarczy być sobą, trzeba zostać kimś Do celu po trupach, ja tak tu się staram żyć By kłody pod nogami były schodami na szczyt To moja droga, jaka wola Boga? Nie klękam, bo kolan szkoda nie znam nawet słowa "trwoga" Czuję się niepokonany, przez to jestem niepokorny Mam nie po kolei w głowie, choć z pozoru niepozorny Nie chcesz sporu, nie chcesz wojny, w tej kwestii jak tusz jestem Jak już zajdę ci za skórę, nie usuniesz bezboleśnie Nigdy nie zrozumiem ludzi, co są wiecznie nieszczęśliwi Może inaczej patrzę na życie, bo mam lepsze perspektywy Jeszcze gdyby więcej siły przez me żyły popłynęło To do góry nogami, bym świat obrócił, byle dopiąć swego [Cuty: Avens] [Zwrotka 2] To mój czas, mam cel i nie chcę Już patrzeć na resztę, bo stać mnie na więcej W waszym idealnym świecie ja na drugim biegunie Bo już nie naginam zasad, ja je neguję W biegu nie zauważyłem, że się ścigam sam No bo tam, gdzie was czeka meta, to ja miałem start Miałem spaść, a latam, strach? odpada Najgorsze, co mi się tu może stać... to zgaga Przez głód zwycięstwa i apetyt na sukces To moja dieta cud, jak trzymać formę w pigułce Cele są trudne, póki się nie przytrafiło nic To dosięgnę ich efektownie jak Ibrahimowić Mów mi Big Ben, bo mierzę wysoko Chcesz to zrozumieć, musisz oddać jak Odyn oko Jak Orinoko narobiłem trochę bagna wokół I może mam farta roku, lecz to zostawiłem... z boku