Ksıaze - 18 cıgarettes lyrics

Published

0 167 0

Ksıaze - 18 cıgarettes lyrics

Reminescencje przytłaczają do ziemi jak deszcz Kolejny dzień tylko kroplą w morzu łez Sen wolnofalowy, reanimuj mnie z fazy rem Środek nocy, tylko dwór chłód ja i śmierć Idziemy się przejść ( Idziesz ? ) Pytam ją o sens... Tego, że jeszcze oddycham mimo że Ona obok mnie jest Odpowiada, że jeśli chodzi o ludzi To woli trzymać się mnie Mimo uczuć najmniej ludzka postać Zewnętrznie, wewnętrznie owiana w czerń Wiem że nie chce zabrać mnie Pytam czy nie zabierze mi jej Odpowiada że nie 2 z 20 papierosów nie ma już ulotniły się Wygrzebałem paczkę z głębi kieszeni i zapytałem czy chcę ( chcesz ? ) Teraz dużej nie zabierze mnie O jednego Malboro Gold mniej Między moimi butami spoczywa przerastająca mnie butelka Polwam jej pytając o dawki letalne Śmieje sie pyta : Wymiękasz ? - Lej lej przecież wiesz że jestem nieśmiertelny ,,Przekonamy się" - odpowiada odsłaniając z pod kaptura zęby - Przecież miałaś nie zabijać, gryź a w ciemność się osunę - Ty nic nie rozumiesz, chodzi o pocałunek Najwieksza ironia jaka spotkała mnie Nigdy w życiu nie widziałem jak zakochuje sie śmierć Potraktowałem życie jak zawsze Odpowadając : ,,Czemu nie" Czułem smak bólu, żalu cierpienia goryczy Na oczy zaszedł cień Odzyskuje przytomność przy oknie w słoneczny dzień Czy to aby napewno byk sen Otwieram wczoraj nowo kupioną paczkę Sprawdzam w niej stan papierosów - osiemnaście....