Ks. Jakub Bartczak - Przypowieść o synu marnotrawnym lyrics

Published

0 156 0

Ks. Jakub Bartczak - Przypowieść o synu marnotrawnym lyrics

[Zwrotka 1] Zacznę od początku Był bogaty ojciec, co miał dwóch potomków Młodszy zażądał połowy majątku Wziął co swoje, był nie w porządku Odszedł z domu, myślał, że w innym mieście Żyjąc rozrzutnie odnajdzie swoje szczęście Po wyjeździe, jak to najczęściej, za pełnym portfelem Pojawili się wokół niego pseudoprzyjaciele Obce miasto, pokus tak wiele Młody się wciągnął w życie, rozrywki Wszystkie używki, pusty lansik Skończył się szybko, jak skończył się hajsik Bez pieniędzy, na skraju nędzy Poznał co głód, wyrzucony na bruk Wspominał miejsce, miłość i ciepło W końcu nie wytrzymał i coś w nim pękło [Refren] Kto ma uszy, niechaj słucha - to Boża nauka Dowiesz się więcej jeśli otworzysz duszę i serce Poznaj więcej, zrozum więcej X2 [Zwrotka 2] Postawiony do pionu Wrócił do ojca, do rodzinnego domu Gdy ten go zobaczył, jak uczy Pismo Wpadł mu w ramiona, bo oddałby wszystko Temu, za którym serce mu biło Taka jest ta miłość Syna też ubrał w najlepszą szatę I tutaj mamy wątek ze starszym bratem Dla niego przegięcie Ojciec urządził młodszemu przyjęcie Zazdrość, zawzięcie, złość i zawiść Mogą dużo zła w rodzinie sprawić Brat bratu omal nie skoczył do gardła Sytuacja jak u Kaina i Abla Ojciec wyjaśnił, by syn się nie pogrążył Młodszy był umarły, a teraz ożył Zrozumieć to trudno Ale ojciec kocha obu mocno, po równo [Refren] [Zwrotka 3] Była to przypowieść o synu marnotrawnym Ona, jak każda, zawiera Boże Prawdy Oto sens tych słów: Ojcem jest Bóg Co na ciebie czeka, wróć do domu Jak upadłeś, ziomuś, to stań do pionu W oczach Bożych jesteś bezcenny Bóg jest miłosierny On nie osądza Bez względu zawsze kocha, bez końca