Krvavy - Czarci Pomiot lyrics

Published

0 217 0

Krvavy - Czarci Pomiot lyrics

[Zwrotka 1] Zawiodłem się na Tobie, powiedział wczoraj Diabeł Jego życzenie było dla mnie rozkazem Tak było od zawsze, ale coś się zmieniło Widocznie pod łuskami sumienie się kryło Wiesz, człowieku, byłem Czarcim Pomiotem Czasem ze strachem zamieniałem się na role Siedziałem pod łóżkiem, targając za kołdrę Przybierałem formę jak słowa niepokorne Ciała w letargu, ciała nieprzytomne To domy moich wspomnień, zimne nie gorące Truchła- przechowują obrazy demonów Karuzela fobii błyszczy w Twoim oku Pamiętam jak siałem niepokój- po prostu wszedłem Ci pod skórę, wyjadając kąski smaczniejsze Horror vacui, być może to był turpizm Wyciągałem brzydkie słowa z Twojej buzi Rzucałem nimi w ludzi, choć się opierałeś Otwierałem każdą zasklepioną ranę Robiłem mózgu pranie, codziennie na śniadanie Podawałem Ci gotową zmartwień kawę Tak było od zawsze, ale coś się zmieniło Pamiętam jak Twoje serce szybciej zabiło Wcześniej było tylko suchą bryłą Wszedł do niego skrzat, a nazywał się Miłość Z każdą chwilą było dla mnie coraz gorzej Kurczyło się poroże hodowane w głowie Było zbyt ciepło, było zbyt jasno Mały człowieczek był dla mnie porażką Zbyt ważną, by uszła uwadze ambicji Ktoś wyżej wcisnął czerwony przycisk Próbowałem wywabić skrzata z legowiska Kiedyś mięsa ochłap, dzisiaj juchą tryska Twoje serce [Zwrotka 2] Mówiłem Ci, że skrzaty zbyt długo nie żyją Że będziesz cierpiał, oddany promilom Wygrał skrzat i wygrała też kobieta Przegranym został czart zatrudniony na etat Jak mit stworzenia potrzebuje Diabła Tak Eros domaga się duszy i ciała Zakradałem się nocą i wszedłem do jej szafy Szeptałem do nagich uszu cierpkie paragrafy Wszedłem do małżowiny by opętać jej ciało Mamiłem zależności bólu propagandą Coś mnie podkusiło i zajrzałem do środka Chciałem poznać zagrożenie od zarodka Tam było tak naiwnie, tam było tak niewinnie Spokój tkwił od stóp aż po szyję A wyżej? Było jeszcze wspanialej, przyrzekam Woń kobieca na miarę chemicznych lekarstw Odurzałem się codziennie rozkosznym głosem Rzucałem bukiety na umysłu łoże Niewinne usta, nieskalane Belzebubem Codziennie frunę otoczony całunem Świadomości- o radości i dobroci świata Kobieta i Pomiot Czarta- tak zostało przez lata I właśnie tak sam stałem się skrzatem Zawiodłem się na Tobie, powiedział wczoraj Diabeł [Outro] Tak było od zawsze, ale coś się zmieniło Pamiętam jak Twoje serce szybciej zabiło Wcześniej było tylko suchą bryłą Wszedł do niego skrzat, a nazywał się Miłość