[Verse 1] Czym jest normalność i dlaczego wciąż dążycie By pochować w niej swoje życie? Dlaczego Wciąż słyszę o normach, jakbym był kaleką Który nie zna dnia powszedniego? I znowu Odrzuceni odrzucają odrzucanych, kroku Nie dotrzymam światu, choćbym wydarł bogu Jeden z powodów, dla którego ponoć warto Rozlać atrament nad Tabula rasą Czym jest szczęście? I nie pytam o przykłady Ale o esencje, wiesz kim jest człowiek słaby? To, że nie daje rady, bo taniec ze Śmiercią Przestał być groteską a zamienił się w codzienność Skreśla go jakkolwiek i nadaje etykietę? Gdy złamią cię wpół może zrozumiesz lepiej Jak istnienie może boleć, gdy biała ceramika Dławi się krwią, którą toczy potylica [Verse 2] To Bóg nas wykreował, czy kreujemy bogów By żyć ile jest sposobów? Zaufać? Nie jest łatwo szczególnie samemu sobie Gdy wpuścił ktoś w krwioobieg niechęć Do samego siebie i do społeczeństwa Czym dusza jest szaleńca? I gdzie można taką nabyć Kim jest los skoro bywa tak łaskawy? Ponoć też istniała Dola, gdzie topola Była skora oddawać swoje wdzięki Jak prostytutka, jaką intrygę tym razem utka? Czy istnieje teraz, czym jest kształtowana Czy kreuje ją własny nieistnienia dramat? Co nieludzkie to człowiecze, świat to rewers Twojej świadomości, jazda bez zabezpieczeń Człowiek to płótno czy świat jest podobraziem Z którego rutyna wymazuje każde z marzeń? Ile jeszcze stracę, czy może wszystko już straciłem Czy będzie mi dane, chociaż przez chwilę Patrzeć na koniec świata, co oplata mnie mackami Propagandy, gdy zniknie, zostaniemy sami Czy nauczyłeś się trwać we własnej głowie? Kto napisze twe posłowie, czyją krwią się podpisze Kogo już zawiodłeś i czy zawiedzie cię życie Czy zdołam przetrwać nienawidząc siebie? Na to licze Inni kalkulują wiarę, co bardziej się opłaca Nawróceni strachem, Chrystus w grobie się przewraca Drapiąc paznokciami o ściany ciemnej jamy Wejście przesłoniły głazy które sami dokładamy [Verse 3] Puchnie jego ciało w nienawistnym głodzie Po drugiej stronie obżarstwo w bachan*liów korowodzie A potem do świątyni pomodlić się za Zbawcę Którego wciąż więzimy zaprzedając jego łaskę W co wierzysz i dlaczego? Nie zamartwiaj się odpowiedzią, ważne są pytania Może ona przyjdzie sama Chowając cię pod ziemią, cisza