Kriso - Dla Sportu lyrics

Published

0 144 0

Kriso - Dla Sportu lyrics

[Refren x2: Lukasyno] Ej, chodź, zawiń do naszego portu Poczuj świeży klimat wschodniego frontu Mamy najlepszy towar z pierwszego sortu Wierzysz w to lub nie, my robimy to dla sportu [Zwrotka 1: Lukasyno] Kiedy staję przed mikrofon oczyszczam swój umysł Liczy się ten kto za tobą, a nie na koncertach tłumy Są tacy co rapując przed oczami mają sumy Ich słowa pełne kłamstw, to nie powód do dumy Na ulicę powrót może okazać się klapą Sława przemija dlatego nie chlap japą Polska to nie Ameryka, wrzuć na luz przebierańcu To nie tak, że uliczny rap nie ma dystansu Ale weź większą odpowiedzialność za swe czyny Nasłuchają się tych bzdur, zachowują jak murzyny Potem ludzie patrzą na rap jak na komedię Nie po to wypruwam żyły byś pierdolił brednie Blednie z roku na rok, co raz większy zarost Czasem zachowujesz się jak to byłoby karą Wstaję co dzień rano, duszę nową zwrotę Robię to dla sportu, bo mam na to ochotę [Refren x2: Lukasyno] Ej, chodź, zawiń do naszego portu Poczuj świeży klimat wschodniego frontu Mamy najlepszy towar z pierwszego sortu Wierzysz w to lub nie, my robimy to dla sportu [Zwrotka 2: Egon] Stestuj tego sortu ot tak dla sportu Od nas dla was szczerość to podstawa Dziś płyniemy na tych samych falach, dawaj na fulla Niech to bloki buja, nie wyłączą, nie ma chuja Koneksja przeciw prawu, jazda z kurestwem Gdzie ludzie żyją z przestępstw, miasto jest grzeszne Stestuj tego syfu, od urodzenia bagno Nieliczni zostali, rury poszły na dno Nasze hasło to Persona non grata Nie zawsze jest tak, że człowieka zdobi szata I nie zawsze jest tak, że możesz komuś ufać Jedynie własne serce, jego trzeba słuchać Trzeba dmuchać na zimne, pod prąd nieustanie Dla innych to ban*lne, nam uchodzi bezkarnie Podbij do naszego portu, gdzie dobre chłopaki Rap dniami i nocami grany, nie jesteśmy sami [Zwrotka 3: Don Wu] Siema, tu Don Wu, wbijam się ponownie tu Teraz wjeżdża grupy boss, płynie wódka a nie koks A DJ'om pęka wosk kiedy słyszą jak mój głos Wydobywa się z membrany, prawda zawsze z nami Sztandar NON powiewa nad głowami Marne raperszczyki podnoszą lament, krzyki Gdy łamiemy statystyki, znów te typy z NON kliki W twoim audio topią styki To jest napad na głośniki, to nie z rapu liczę pliki W garści same pliki, dziś na stosie płoną płyty Trzydwatrzytoru[?] dość muzycznych tortur Robię to co lubię, bo nagrywam to dla sportu [Refren x2: Lukasyno] Ej, chodź, zawiń do naszego portu Poczuj świeży klimat wschodniego frontu Mamy najlepszy towar z pierwszego sortu Wierzysz w to lub nie, my robimy to dla sportu