KPSN - Mike Sk**er (remix) lyrics

Published

0 147 0

KPSN - Mike Sk**er (remix) lyrics

[Zwrotka 1: Cira] Masz tu bang od Michała, Michała nie przybastujesz Hałas i chwała,lecz nie na chama, czujesz? Nie znasz moich poglądów, a lubisz nich krzyczeć Skoro ja jestem lewaczek, no to ty prawiczek To nie michałki z Wawelu, nie będzie za słodko Cztery majki na innym levelu, unikalne combo Pije Kuba do Jakuba, Jakub do Michała A Michał wychlał wszystko sam, została działa "Michałku się zmarnujesz", nie załamuje rąk Z hip-hopem se hustluję i hajcuje cheech n chong Dalszy ciąg nastąpi, kiedy joint nas zbombi Postaw krok, zamknij krąg, poczuj smoke z konopii Jestem C z miasta B, czekasz kiedy powiem A C do P z.t.j. VIP w H do H Daj czteropak i dwa G, napiszę 32 Mam 7 życzeń, święte życie, tylko jeden strzał Jestem głodny z natury, wyjmij kolty z kabury Zdejmą z głowy kaptury, to dla nich z tej kultury A ten typ co chce mojej klęski tęskni za stylem Stań z tyłu synek, Mike Sk**er! [Refren: Cira] Kto jest tu? To Mike Sk**er Wystarczy, że skinę a zginiesz, opróżnię magazynek Kto jest tu? To Mike Sk**er Naskrobię i pryskam, ostatnia zapiska w moleskinie Kto jest tu? To Mike Sk**er Mike, Mike, Mike Sk**er Kto jest tu? No kto? [Zwrotka 2: Kisel] Patrz na mnie Nie wydaje mi się żebyś znał mnie Nie wydaje w Stepie, ani w High Time'ie Mówią Majkel, jawnie, robisz to fajnie Nie nie ma tu barier, właśnie powiększam fanbase Dokładnie, nigdy nie liczę naprawdę W pannie która wpadnie na mnie za hajsem Kręci ją banknot, wystarczy mi gallardo I to nie ja za nią się obejrzę, tylko ona za mną Anioły nad głową, a harem na dole Improwizuję jakbym był Michałem Aniołem To będzie chore, jak w porę nie porozmawiasz z doktorem Bo wygrać ze mną jest jeszcze trudniej niż z nowotworem Daj respekt, nie lajk dodaje formę jak Mike Każdy Jordan, Jackson, Tyson, Cirson Krytykanci lepiej zmieńcie ton Michał to imię rapera co w mieście B przejmie tron jak don [Zwrotka 3: Bezczel] Kto najbardziej wygimnastykowane na scenie Naminowany rymami kupić go po cenie chcą Pozamiatane, gdy stanę za majkiem to koniec Braciom zdrady nie wybaczam, Michael Corleone Bezczel, Pan Riposta, CHAM I PROSTAK Was wychłostam, padnij powstań, stań, sprostaj Vibe i skile jak Mike Skinner czy Mike Miller “I wanna play a game” Jak mówił ten dziad w Pile Rap k**er, lat tyle już gram fair Idę po szczeblach gotowy odebrać wam ster Znów jest pełnia i przepowiednia się spełnia Że Bezczel to pewniak, reszta tu spełnia się, bang Jestem ciekaw co byś zrobił jakbyś prawdę znał Wersy twarde jakbym do nich viagrę żarł (Rozdziawiasz gębę) Mogą za nami wysyłać i sączyć okropnie Ci sami wyimaginowani obrońcy hiphopu [Refren: Cira] [Zwrotka 4: Ero] Majk czeka, słyszałeś Piha, Ero to Michał Pierwszy do rapu, niestety też do kielicha Nie ścichapęk wszystko official jak Vandal Mistyczny jak Molesta, na drugie mam skandal To w klubie bangla wiesz, stąd po Bangladesz Koniec posuchy, sprawiam, że tu pada deszcz Moja brygada też, pewnie żeś o niej słyszał Pozdro dla Bondara, Szczura i Rzemysza Kto po tych murach pisał, jeszcze w dziewięćdziesiątych Zakochał się w tych bitach i kręcił najlepsze jointy EM I CHa eŁ to wersy o nim Nie muszę się przedstawiać, dobrze znasz mój pseudonim Ten głos zryty, ten flow syty Każdy krytyk usłyszy - f** all you b**hes Krótko i na temat, u nas z hejterów wciąż zwała Większość z tych lamerów nie sięga mi do Michała Tekst - Rap Genius Polska