Koza - Bezdech lyrics

Published

0 125 0

Koza - Bezdech lyrics

Nie chce być dla ciebie pretekstem Póki rozumiem co mówisz to nie jest wcale konieczne Chcesz mnie użyć ale wiesz że to owocuje bezdech Pomiędzy nami amok, mogłaś oddychać trochę lepiej, trochę więcej Pomiędzy nami amok, mogłaś oddychać trochę lepiej, trochę więcej To mój salon i wysyłasz foty Milczy wobec tanich opcji Biorę cię bo twój wybór jest drogi Na raz spada na mnie żar i podniecenie Bawię się z tym dobrze Dawniej jest już dla mnie brak ironii Chce cię dostać jak deszcz do papierosa Importowany towar, miasto dzisiaj się nami udławi Ale szkoda że musimy się chować że nie zjadła nas rola Jesteśmy nie zdolni do fotografii Mój każdy dzień wygląda jak komedia Może nie, bardziej jak film (?) Biorę cię jeśli jesteś bezpośrednia Udaję że jeszcze kiedyś mogę przestać Mój każdy dzień wygląda jak komedia Może nie, bardziej jak film (?) Biorę cię jeśli jesteś bezpośrednia Udaję że jeszcze kiedyś mogę przestać Lubię się uniezależniać od dotykania w swych potrzebach Dlatego nie zachowuj się jak jedna Nisko ton choć mam lekki byt Piszą do mnie te wściekłe psy Wiadomości mi zabraniają żyć Chyba mają dość ale nie wiem kogo Ja kupuję syf ona tańczy pogo Nie walczę o nic, walczę z (?)fobią Zbiera się na blik a nie na alkohol (Najpierw wchodzi mix, potem wpada kokon)? To była ziemia obiecana, dla nas Fala zlała ją i siedzimy na skałach To była ziemia obiecana, dla nas Banał dzieli od nas od (?)