Kowal - Szklany lyrics

Published

0 103 0

Kowal - Szklany lyrics

[ZWROTKA 1] Zakładam buty, zamykam drzwi, idę na spacer U mnie to normalne, dzisiaj ja życie prowadzę Idę przed siebie, jakoś dziwnie się na mnie patrzą Znają mnie, omijam ich, nie chcę wrócić z pustą kartką I przyszedł temat, choć znów miałem pisać o niebie Oceniają mnie, tak jak każdy ocenia Ciebie Ale to mnie nie tyka, tak już jest w tych ludziach Cebulak za Cebulakiem, sam to zauważ Nic nie osiągnąłem jeszcze, ale osiągnę Przyciąć skrzydła, tak jest łatwiej i wygodniej Niż samemu wziąć swoje życie w swoje dłonie Każdy łapciuch żyje na kogoś ogonie Chciałbym mieć taki hajs, jaki mówią że mam Mówią niby prawdę, choć to ściema Choć go nie mam, niech ten gul dalej skacze Śpię w hajsie, Pozdrawiam Kazet! [REFREN] Nieba mam sięgać... /x8 [ZWROTKA 2] Moje życie to sielanka, niech wierzą w to dalej Szklany dom, niech dla nich będzie ideałem Tak tu mieszkam, mam przecież czym się chwalić Tyle hajsu, tyle kontaktów, życie jest piękne stary Do #hotsixteen zszedłem do garażu, by się wywyższyć Ich fura rdzewieje pod blokiem, a moja tu błyszczy Zresztą mniejsza, wyliczamy dalej Robiłem w TV, a dokładniej w Lukmanie Zrobiłem dwa odcinki, tyle hajsu się nabrałem Już więcej mnie nie będzie, bo mnie hejtowałeś Nie pracuję, ja po prostu sram hajsem Jaki jutro dzień? O co ja się w ogóle martwię Mam to wszystko gdzieś, bo na wszystko stać mnie Portfele Twoich ziomków przy moim wyglądają marnie I tak tu żyje to już bez wątpliwości wiedzą A teraz zmykam stąd bo - Czas to pieniądz [REFREN] Nieba mam sięgać... /x8