Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach - Warszawa lyrics

Published

0 179 0

Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach - Warszawa lyrics

Znowu wydaje mi się, że Jestem Batmanem i mam ogonek Moi koledzy też tak chcą Chodzę nocami po dachach i drzewach Niedźwiedzie w Warszawie poszły spać Wszystko ode mnie Szklanki i widelce Galerię Centrum okradli znów Która to jest godzina Że wy się jeszcze całujecie A tak naprawdę to nienawidzę Tego podwórka, ani tego okna Moje myśli zabrał ktoś Moje myśli zabrał ktoś I już nie mam siły By biec za tobą Niedźwiedzie w Warszawie poszły spać Zamykam ostatnie okno I nic nam nie może się stać