Kobik - S.A.M lyrics

Published

0 89 0

Kobik - S.A.M lyrics

Nigdy nie zabiegałem o poparcie podziemia Kładłem lagę na to czy to legal, czy nielegal Dalej kładę, no bo kurwa mam poukładane Idź się jebać, jak myślisz inaczej A ja i tak zostaję tu Pamiętaj o tym, wszystko ugraliśmy sami Ludzie moi nie puszczają weny Drą japy chórami, [tchami?] I sami siebie nazywaliśmy kingami Od początku No bo za nic nas nie zamkniesz w ramy Sram na rap, raperów i nie szukam tu kumpli Więc nara, przejdę bokiem Nawet nie umiecie wkurwić mnie Włożyłem w grę z PBE ogrom pracy I mam okno na widoki o których możesz pomarzyć Pchamy na syf ulic twardy towar Nie znieczuliłaby nas tu pogardy tona Zamuliłem, ale czas brać się w garść od nowa Palić hajs, jak niegdyś Onar u Borixona Nie wpierdalam się z buciorami w nieswoje sprawy Jestem z dala od takich i na bank nie pogadamy Ile by nie pokazali, mam za nic Nie ma tematu, więc zamilcz Rozdupce jak Dawid na Imprimatur Albo chuj, gadaj zdrów, jak ci słów nie szkoda Moje crew jest untouchable, jak bym zapomniał dodać Gnoi ból zżera znów, choć korona jest cierniowa Wraca król i to kolejny punkt dla Krakowa Hola, I'm livin' live To nie szczytowa forma Żaden Lucky Dice, Lucky Strike, skrobię ot tak… Mam for live flow Ty masz 4fun manierę W tym folwarku, ziom, czuję luz jak ADM Ulica dała mi wiele, ale nie taki intelekt Mam to w genach Dlatego dzieciak stawiam na siebie Bo wiem co jest moim celem Bez kontraktu w Def Jamie Będąc sobą zrobię więcej niż kurwa niejeden