Kedyf - Podróż 3 lyrics

Published

0 134 0

Kedyf - Podróż 3 lyrics

[ Zwrotka 1: Igrekzet ] Jak robię na bębny trip, to nie podróż do wnętrza ziemi To dwadzieścia tysięcy mil podziemnej kopaniny dookoła sceny AAAAA - DAMN IT (damn it) - 2 ostatnie litery Od moich strun, przez grząski tłum, robię wycieczkę do Twoich trzewi Czuję głód, czuję głód W bezbarwne rapu party walę z partyzantki Gdy gasną miasta lampy, Ty mów mi McFly Marty Bo to co robię, to będzie modne w 2k44 Kiedy wypluwam te emocje w rymach, zatrzymuję Twój pęd ku wolności, wybacz Zanim złapiesz dołki, zapodaję korki: droga do wolności to Zielona Mila Sam stale zapierdalam, a nadal nie czaję dokąd Chłopaki, trochę rozjebałem, między nami spoko? [ Refren: Ad.M.a ] Gnaj, to Twoja podróż, tysiące wschodów, Halik wśród bogów Ajjj, zew przygody karmi nas Gnaj, to Twoja podróż, nie ma odwrotu Ajjj, czujesz wolność, czujesz high [ Zwrotka 2: Emen ] To nie podróż, kiedy wiesz dokąd idziesz, byle spojrzeć na to, co widać gołym okiem Nie imponują mi cudy świata, ledwo to widzę jak Steve z głosem jak ósmy wonder I nienawidzę tych dni, kiedy znów tydzień w tydzień Nie robię nic i nie mam siły by iść a.. błądzę Ale lubię poznawać nowe kultury Ekipą zwiedzamy Warszawę nocą, a ludzie w ich oknach myślą o nas pewnie "Trochę kultury" Ale nie piszą o naszych nawykach gazety na drugiej stronie półkuli A światem gdzieś daleko się przejmuję Zwiedziłem Paryż i Gruzję i bieda to plus, wyjdzie na lepsze Kiedy bieda i brud w tym samym mieście, które pokazuje Ci TV, jest większa jeden przystanek metrem Bieda to kurz, który opada na szczęście, ale nie widać go przez cień Małych expectations, które są za małe gdzieś, gdzie chcą zawsze więcej Podróże kształcą - mi dają energię po to, by każdą Minutę tu przeżyć i nigdy nie mówić, że nie było warto Im dłużej siedzisz i przyglądasz palcom Czas leci i rzadko jest dobrze i chyba przez tę wegetację znów nie mogę zasnąć Ale jeszcze będę gwiazdą [ Zwrotka 3: Bogu Bogdan ] Piszę ten tekst złotym tuszem Biorę Ciebie, kotku, kilku ziomków, czas ruszać w podróż, dość siedzenia na dupie Wszystko w porządku, trzeba się odkuć, poprawić kontur, rozwiązać supeł I od początku pchać się naprzód, pozbyć się wątków, trzymać w zanadrzu atuty To, że nie grałem przed Wami, to nie znaczę mniej Dogrywka, gramy, kiwka #Gareth_Bale Generować zyski, przejąć toplisty i rejon, wszystko w jeden sezon, lucky man, ha! Nie podoba się, ziomuś, to f** you, man, ha! Jak masz Ty ten hajs, ziom, to daj go mnie, ha! Ty spytasz: "Co słychać?", ja spytam: "What's poppin'?" Lecimy kamraci na scenę, mic check! [ Refren: Ad.M.a ] [ Zwrotka 4: Kedyf ] Nie no, nie powiem, że przyszło urodzić mi się pod dobrą gwiazdą Ja z nią w sumie mam tyle wspólnego co z wygodną jazdą PKS, nie wystrzelałem się z narzekań, daj choć KBKS Bo wciąż coś uwiera jak łokieć współpasażera... (ja pierdolę...) Weź pan pod siedzenie wsuń te nogi w klapkach Za higienę nie spotka cię aplauz, smród jak gaz, a na dodatek się skrapla Smród i za mną się niesie poniekąd, gdy popełnię błąd Powiedz mym byłym kobietom, że kłótnie o byle co też zostawią swąd Przyszło nam jechać na jednym wózku, bywało drezyną Lustruj ten przeszły ustrój, podróż do minionych imion Nigdy pan swej suki, zwykłem się łasić do Magdy Marty, Ani, Asi, Agaty, Jany, dziś do Kasi Przekartkowałem parę palce śliniąc, harce z boginią Na pralce, kopiarce, wersalce, nie ginąc na szczęście w walce z bulimią Zjechałem z nimi kilka miejscówek, wspominam to błogo Do większości szacunek jak do mało kogo [ Zwrotka 5: Świnia ] Jeden krok, drugi krok, peleton non stop mnie nudzi Z biegiem czasu zmienię tło, ale... Keep movin'! Keep movin'! Kilku ludzi śmieje w twarz się, kilku mówi: "Łap siły! Później może być za późno na pieprzone last minute!" Włożę do walizy torbę, na łeb wkładam stary kaszkiet Będę dźwigał całą drogę jebany bagaż doświadczeń Błagam o tarczę, wrócę się na niej #Sparta Naprawię drogę, którą zjebałem, nawinę lepszy hashtag Tyka we mnie pomarańcza - Agent Orange w rapie Jadę z wersem, gryzę papier, ale koła nie są zębate Zataczam koło z rapem, patrzę na kolejne rondo Wysiadam na pierwszej pętli, dobrze, że mam jeszcze gościa z Boston I co z tą Polską? Patrzę na to nie bez stresu Idę boso przez świat, nie jak Cejrowski, jak Grzesiuk Znajomi mówią: "Rapuj, pchaj ten syf, rób szum" Mam zbyt wiele przystanków, ale... Move! Move! [ Refren: Ad.M.a ]