Kedyf - It'll be fine lyrics

Published

0 105 0

Kedyf - It'll be fine lyrics

[T.O.M.S] Bezsilność - bo zawsze chciałem zacząć od puenty - To ten stan, kiedy wiesz tylko jak rozkłada się ręce Ale co poza tym? nie chcesz się zapędzić w kozi róg Stoisz tu i nie wiesz którędy iść? Czy pytać o drogę, bo chcesz udowodnić, że ogarniesz każdy problem Ale to niemądre brnąć pochopnie, kiedy tuż za rogiem masz Doradców tłum, nie wiesz po jaki chuj Ale pomoc by mógł, ktoś w końcu serio [HOOK] Już nie jest tak łatwo mówić ludziom “nie martw się”, “wszystko będzie dobrze” Bo to nic nie da, nie gdy im nie pomożesz Bo nie masz takiej mocy, nie masz wpływu na nic z tego zakresu, a każesz im robić dobrą minę, by ich spławić Mówię ludziom nie martw się, wszystko się ułoży Choć to nic nie da, nie gdy im nie pomogę Rób dobrą minę, skurwysynu, choć zła gra, bo zła mina nie pomoże - zostaje nam "wszystko będzie dobrze" [Kedyf] Cześć... Co tam? Wszystko gra? Wyglądasz jakbyś cierpiał na brak O2 w tym swoim M2... A długo to trwa? Są tacy co mówią, że coś tam ćpasz A ja widzę, że kogoś ci brak... żona, mąż, siostra czy brat? Przykład: ma 40 lat, skórzaną kurtkę, znaków szczególnych brak Wczoraj na mnie wpadł, prawie urwał furtkę i... urwał się ślad A ona... na oko dwudziestka, szła tędy, na monitoringu widać Mini kiecka, lśniące zęby, włosy blond, chciała do modelingu, fajna dzida... On, 33, znikł tam, gdzie dacze Kawalerski był i dopalacze Ona, tatuaż na karku, smok czy coś W pubie przy parku, piła tylko sok i co z nią?... Wyszła zataczając się Z kimś, nikt nie wie z kim, jakby człowiek-pająk szedł z nią i omotał ją Niechby najbliższą lampę Alladyn potarł, co? Bo nie świeci nagminnie akurat tu, przy tej alei Weź idź, zapytaj w gminie co to, kurwa, znów za bareizm Duś urzędnika, nie mieści się w głowie że w mieście znika bez wieści człowiek Ze złudzeń cię odrze czy skróci To do: "wszystko będzie dobrze... wróci"? [HOOK] [T.O.M.S] Gówno będzie dobrze, co ty tam wiesz? Czy byłeś bliski wymiotów na wspomnienie o tym, co spotyka Cie? Co dotyka i boli, kiedy odwiedzasz szpitale w panice Dlatego unikasz szpitali, a zamiast tego musisz odwiedzić kostnice na rozpoznanie I to że to przykre to jedno, ale to przecież życie Czy ktoś z rozrusznikiem, rakiem i marną nadzieją na przeżycie roku Mówił Ci jak go pochować, bo ogarnąłeś z ojcem w porządku? I jesteś w szoku jak gościu ma to poukładane Żeby ta panna która ląduje na oddziale po próbie samobójczej Opowiadała ci historie co ją do tego popchnęło i chuj wie co jej powiedzieć, bo Nie poklepiesz po plecach i nie powiesz, ze sobie poradzi Bo gdyby czuła się na siłach, to nie miałaby odwagi na taki ruch Kiedy nie pomogły nawet dragi Do utraty tchu - nomen omen - staramy się pocieszać wszystkich Bez odwoływania się do boga, bo to pójście na łatwiznę Szukamy odpowiedzi, jak stąpać twardo, kiedy usuwa się grunt nam pod nogami A umiemy wydukać najwyżej cytat, jak marny prozaik